Frytki z bobu i tunezyjskie puree z marchwi

Jedną z popularnych przekąsek w Maroku jest smażony w głębokim tłuszczu suszony bób (fava). Bób przed smażeniem moczy się przez noc, następnie delikatnie obiera z łupinek i dzieli na połówki. Dzisiaj usmażyłam w głębokim tłuszczu surowy bób, z którym postąpiłam tak samo - obrałam z łupinek i rozdzieliłam na połówki. Wyszedł pyszny, najlepiej smakował lekko przyrumieniony. Był chrupiący, smakował trochę jak frytki, a trochę jak groszek wasabi, który można kupić w puszkach, a za którym wszyscy przepadamy. Idąc tym tropem, jedną z ostatnich usmażonych partii bobu posypałam proszkiem wasabi. Wyszła świetna przekąska. Wspaniale chrupało się z piwem:)
Bób smażony w głębokim tłuszczu (przekąska dla 2 osób)
300 g bobu (waga w łupinkach)
olej do głębokiego smażenia
sól, wasabi w proszku albo zmielony kumin

Surowy bób obrać z łupinek (to dość żmudna robota), następnie rozdzielić na połówki i bardzo dokładnie osuszyć papierowym ręcznikiem.
W niewielkim naczyniu (ja smażę w maleńkim żeliwnym woku) rozgrzać olej i smażyć bób partiami, wrzucając jednorazowo garść. Każdą partię smażyć przez kilka minut (mniej więcej 3), wyjmować cedzakiem i osuszać papierowym ręcznikiem. Bób ma być chrupiący i leciutko przyrumieniony. Jeszcze gorący obsypać solą, wasabi w proszku lub zmielonym kuminem.

* * *
Nigdy bym nie przypuszczała, że można z przyjemnością jeść zimną, gotowaną marchew z pieczywem, a jednak można. To kolejny przepis z książki Claudii Roden Tamarind & Saffron. Marchew z kuminem i harissą bardzo przypadła mi do gustu. Mam nadzieję, że ktoś też da się skusić. Najważniejsze, by zadbać o składniki dobrej jakości - pełną smaku marchew, dobrą oliwę i harissę. Nadspodziewanie dobre.
Tunezyjskie puree z marchewki (houriya)
750 g marchwi
sól
4 łyżki oliwy extra virgin
3 łyżki octu winnego (ja dałam ocet z cydru)
2 starte na tarce lub przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku
1 łyżeczka harissy (możecie zastąpić dobrym sambal oelek, ale harissa będzie znacznie lepsza)
1,5 łyżeczki zmielonego kuminu

Marchew obrałam ze skórki, pokroiłam w plastry równej wielkości i ugotowałam do miękkości na parze. Wystudziłam i zmiksowałam na puree, po czym wymieszałam z resztą składników. Dosoliłam do smaku. Podawałam na zimno, polaną oliwą, posypaną sezamem i nacią pietruszki.
Claudia Roden pisze, że można dodać 6 czarnych oliwek lub 100 g fety pokrojonej w małą kostkę. Nam bardzo smakowało na plastrach cheddara.

Komentarze

  1. schrupałabym ten bób. nigdy nie próbowałam w takiej wersji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nadspodziewanie dobre, to jest wszystko co u Ciebie ogladam. Jak dobrze, ze jestem po kolacji;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Frytki z bobu, dzika egzotyka :D Muszę spróbować!

    OdpowiedzUsuń
  4. I jednego i drugiego jestem tak ciekawa, że mam nadzieję, że zrobię. Tylko kiedy? :(

    PS. Obydwa zdjęcia są piękne!

    OdpowiedzUsuń
  5. oooo taka marchewka, to jest to :)

    OdpowiedzUsuń
  6. oooo, znowu kusisz? ja jestem mięciutka i na bank dam się skusić i na bob i marchewkę
    Hm , naprawdę z chęcią bym przeprowadziła się gdzieś bliżej miłej Pani ,ach jaka bym miała wyżerkę

    OdpowiedzUsuń
  7. no masz, a ja właśnie jutro chcę zrobić podobną marchewkę z dodatkiem fety, tyle że smażoną wg przepisu Kręglickich. Mam nadzieję, że nie uznasz tego za plagiat? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Uf, frittatę z bobu - i też świeżego - kiedyś robiłam. Z przepisu Kręglickich chyba, pyszna była. Ale wasabi to nowy pomysł, do zrobienia.

    A marchewka... wcale mnie nie zdziwiło, że była pyszna...

    OdpowiedzUsuń
  9. Asiejko, warto spróbować, tym bardziej, że jedyna trudność to łuskanie bobu.

    Bardzo mi miło, Patrycjo :)

    Spróbuj, Arven, smak świetny. I ketchup też pasuje ;D

    Haniu, najbardziej pracochłonne jest obieranie bobu ze skórek - reszta robi się sama:)

    Anuszko, mnie też bardzo smakuje, choć nie jestem wielką fanką gotowanej marchewki ;)

    Alu, skuś się, skuś :) Ja też jestem z tych, którzy łatwo ulegają :)

    Poki, to się nazywa powinowactwo dusz, a plagiat to zupełnie co innego. O, taką marchewkę z fetą z chęcią wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Piniu, bób do fritaty smażyłaś najpierw w tłuszczu?

    OdpowiedzUsuń
  11. te frytki z bobu bardzo mnie zaciekawiły!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie, ale nie jestem pewna czy go wcześniej nie zblanszowałam i nie przestudziłam...

    OdpowiedzUsuń
  13. O Kochana bobu to by mi się nie chciało obierać, ale z chęcią bym spróbowała tego cuda. Może jak się spotkamy w końcu u Abiego to nam zrobisz? :D Ale od razu mówię ja łuskać nie będę :)
    Nad tą książką się zastanawiam.
    Głeboko :)

    Całusy :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Po tych genialnych bakłażanach powinnam jak najszybciej zrobić tę marchewkę... Muszę kupić harissę i zakasać rękawy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Polciu, Ty po prostu przyjedź! Ręczę, że coś smakowitego do jedzenia się znajdzie :D

    Cieszę się, Karolino, że smakowały Ci bakłażany. Harissa to w mojej kuchni jedna z podstawowych przypraw.

    OdpowiedzUsuń
  16. czy można się zachwycać marchewką ugotowana ?Można , można i to jak można ,ale....
    Trzeba poszukać przepisu na Kasza Prodżekt i zrobić ściśle wg przepisu

    OdpowiedzUsuń
  17. WOOOOW <3 genialne!!!! dziekuje!!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ciszka (kiszka) kaszubska

Curry z czerwonej soczewicy

Płatki ryżowe po indyjsku na śniadanie