"Tatar" z suszonych grzybów i makowy creme brulee
Choć obie potrawy obmyśliłam i przygotowałam na święta, grzybowy "tatar", wykwintny i pyszny, będzie doskonałą przekąską także na sylwestrową noc. Z kolei makowy creme brulee to propozycja dla tych, którzy, tak jak ja, lubią mak, ale w postaci zupełnie innej niż suche nadzienie do makowców.
"Tatar" z suszonych grzybów (porcja na 1 miseczkę)
20 g suszonych podgrzybków, namoczonych przez noc
2-3 ząbki czosnku
duży pęczek naci pietruszki
listki z kilku gałązek tymianku (jeśli nie macie świeżego tymianku, trudno, ale kiedyś koniecznie spróbujcie)
1 ogórek kiszony
olej
sól i świeżo zmielony czarny pieprz (pieprzu dużo!)
Namoczone grzyby ugotować do miękkości w wodzie, w której się moczyły. Wystudzić i drobniutko posiekać. Pozostałe składniki również posiekać najdrobniej, jak się da. Wymieszać w miseczce, doprawić do smaku i zalać olejem. Podawać do świeżego pieczywa.
Tę wersję creme brulee obmyśliłam, by zagospodarować resztkę zmielonego maku. Chciałam go podać na wigilię, ale przypomniałam sobie o nim dopiero w pierwszy dzień świąt. Choć ta wersja creme brulee jest pyszna, mimo wszystko wolę klasyczną :)
Makowy creme brulee (6 porcji)
3 łyżki maku przygotowanego jak do makowca
3 suszone figi pokrojone w małe kawałki
garść posiekanych orzechów włoskich
garść rodzynek
400 ml śmietany kremówki
3 żółtka
1 całe jajo
2 łyżki miodu
dodatkowo po 1 płaskiej łyżeczce cukru na każdą foremkę
Na dnie foremek ułożyć rodzynki oraz kawałki fig i orzechów.
Żółtka i jajko utrzeć z miodem, połączyć z kremówką i wymieszać z makiem. Rozlać do foremek, które potem należy umieścić w kąpieli wodnej w piekarniku nagrzanym do 140 C.
Przykryć folią aluminiową i piec około pół godziny - masa zacznie tężeć po bokach. Foremki wyjąć, gdy środek będzie jeszcze półpłynny. Wystudzić i schłodzić w lodówce. Przed podaniem każdą porcję równomiernie posypać cukrem, który trzeba skarmelizować palnikiem, by powstała twarda skorupka. Do rozbijania jej łyżeczką i do towarzyszącego tej czynności charakterystycznego dźwięku tęsknią chyba wszyscy, którzy choć raz spróbowali creme brulee.
Oba przepisy dołączam do akcji Wegetariańskie święta z Zieleniną.
"Tatar" z suszonych grzybów (porcja na 1 miseczkę)
20 g suszonych podgrzybków, namoczonych przez noc
2-3 ząbki czosnku
duży pęczek naci pietruszki
listki z kilku gałązek tymianku (jeśli nie macie świeżego tymianku, trudno, ale kiedyś koniecznie spróbujcie)
1 ogórek kiszony
olej
sól i świeżo zmielony czarny pieprz (pieprzu dużo!)
Namoczone grzyby ugotować do miękkości w wodzie, w której się moczyły. Wystudzić i drobniutko posiekać. Pozostałe składniki również posiekać najdrobniej, jak się da. Wymieszać w miseczce, doprawić do smaku i zalać olejem. Podawać do świeżego pieczywa.
Tę wersję creme brulee obmyśliłam, by zagospodarować resztkę zmielonego maku. Chciałam go podać na wigilię, ale przypomniałam sobie o nim dopiero w pierwszy dzień świąt. Choć ta wersja creme brulee jest pyszna, mimo wszystko wolę klasyczną :)
Makowy creme brulee (6 porcji)
3 łyżki maku przygotowanego jak do makowca
3 suszone figi pokrojone w małe kawałki
garść posiekanych orzechów włoskich
garść rodzynek
400 ml śmietany kremówki
3 żółtka
1 całe jajo
2 łyżki miodu
dodatkowo po 1 płaskiej łyżeczce cukru na każdą foremkę
Na dnie foremek ułożyć rodzynki oraz kawałki fig i orzechów.
Żółtka i jajko utrzeć z miodem, połączyć z kremówką i wymieszać z makiem. Rozlać do foremek, które potem należy umieścić w kąpieli wodnej w piekarniku nagrzanym do 140 C.
Przykryć folią aluminiową i piec około pół godziny - masa zacznie tężeć po bokach. Foremki wyjąć, gdy środek będzie jeszcze półpłynny. Wystudzić i schłodzić w lodówce. Przed podaniem każdą porcję równomiernie posypać cukrem, który trzeba skarmelizować palnikiem, by powstała twarda skorupka. Do rozbijania jej łyżeczką i do towarzyszącego tej czynności charakterystycznego dźwięku tęsknią chyba wszyscy, którzy choć raz spróbowali creme brulee.
Oba przepisy dołączam do akcji Wegetariańskie święta z Zieleniną.
Tatar z suszonych grzybów mnie zaczarował... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! :)
Wszystko wygląda pysznie:)
OdpowiedzUsuńChciałabym życzyć Ci wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, zdrowia, radości, spełnienia marzeń. Pomyślności!:)
Dlaczego, ach dlaczego to nie ja chodzę do Ciebie w środowe wieczory????
OdpowiedzUsuńTylko Dawidowi nie dawaj tego tatara bo będę musiała maczać palce w grzybach :)
Najlepszego dla Was :*
Nat, dziękuję i odwzajemniam ciepłe pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńPatrycjo, bardzo dziękuję za życzenia :) Tobie życzę, by rok 2012 był taki, jak sobie wymarzysz :)
Polciu, ależ ja zapraszam serdecznie nie tylko w środy :) I nie tylko na francuski ;D Po tatarze już ani śladu (na szczęście dla Ciebie;) Dziękuję za życzenia :-* Wam również życzę dobrego 2012 roku!
Swietny 'tatarowy' pomysl! Makowy crème brûlée zreszta tez :) Choc ja i tak najchetniej w Swieta siegam po makowiec (pod warunkiem, ze nie przypomina wysuszonego wiora... ;)).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zycze wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
PS. Pozwolilam sobie dodac linka do Ciebie we wczorajszym wpisie : www.beawkuchni.com/2012/01/2011-w-kulinarnej-pigulce.html
ja to bym chciała być twoją sąsiadka Mario , twoja i Asi z Kuchni wegetariańskiej , oj jakbym chciała :)
OdpowiedzUsuńmi się podoba i ten tatar i ten deser , oj podoba
Ten tatar z suszonych grzybów brzmi jak marzenie!
OdpowiedzUsuńDopiero teraz znalazłam te przepisy dzięki podsumowaniu akcji u Zieleniny i jestem zachwycona! Nie wiem sama czy bardziej powalił mnie Twój creme brulee czy tatar, naprawdę szacuneczek!
OdpowiedzUsuńdziękuję za wzięcie udziału w akcji i zapraszam do przeczytania podsumowania :) http://zielenina.blogspot.com/2012/01/podsumowanie-akcji-wegetarianskie.html
OdpowiedzUsuńCudowniasty 'tatar'! Właśnie zamoczyłam grzybki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie komentarze i pozdrawiam Was bardzo serdecznie!
OdpowiedzUsuńBeo, dziękuję, bardzo mi miło :)
Creme bruleee boski musi być taki makowy! Mmmmm :)Zachwycający deser :)
OdpowiedzUsuńZrobiłem swój ( trochę inny skład samego kremu i sposób pieczenia ) creme brulee z Twoim pomysłem na nadzienie makowe i bakalie i musze przyznać, że rewelacja. Z pewnością pojawi sie w moich blogowych ulubionych przepisach. pozdrawiam Bartek
OdpowiedzUsuń