Panisse - "frytki" z mąki z ciecierzycy
Tym razem regionalne danie z południa Francji. Technika robienia panisse - smażonych kawałków ciasta z mąki z ciecierzycy - przypomina jedną z wersji podania polenty. Najpierw z mąki z ciecierzycy gotuje się gęsty "budyń", odstawia na kilka godzin do zastygnięcia, następnie kroi w paski i smaży na rumiano na oleju. Jak możecie przeczytać na blogu La cuisine de papada, z którego korzystałam, na południe od Loary panisse znają wszyscy, a jeśli nie znają, to znaczy, że muszą pochodzić z "północy". Autor bloga miał na myśli przysłowiową dla Francuzów "zimną północ", oznaczającą deszczowe pogranicze belgijskie, tak uroczo ukazane w filmie "Jeszcze dalej niż północ". W Polsce jest wprawdzie i dużo zimniej niż w niegościnnym filmowym Bergues, i obyczaje są zdecydowanie bardziej barbarzyńskie, ale mąkę z ciecierzycy można bez problemu dostać, a że danie jest bardzo smaczne - zachęcam do zrobienia go. Panisse podaje się gorące, obficie posypane solą i świeżo zmielonym pieprzem. Można podać z ratatouille albo innymi warzywami w aromatycznym sosie. O dziwo, nie znalazłam przepisu na to regionalne danie w żadnej z francuskich książek kulinarnych, jakie posiadam. Po włoskiej stronie granicy "panisse" występuje jako "panissa", zwana także polentą z Ligurii. Znalazłam na nią przepis w "Srebrnej łyżeczce", jednej z najbardziej znanych książek kulinarnych o kuchni włoskiej. Przepis wymaga 1,5 h gotowania!
La panisse, przepis podaję za blogiem La cuisine de Papada (6 osób)
200 g mąki z ciecierzycy
800 ml wody
sól (dałam 1,5 łyżeczki)
pieprz
1 łyżka oliwy
fakultatywnie - odrobina wody z kwiatów pomarańczy - żałuję, że nie miałam :(
masło lub olej do wysmarowania formy
olej do smażenia
dodatkowo sól i pieprz lub papryka po posypania gorących panisse
Wodę mocno podgrzać, dodać sól, pieprz oraz oliwę. Cały czas intensywnie mieszając, dodawać mąkę z ciecierzycy (najlepiej przesianą) - stopniowo, tak, żeby nie zrobiły się grudki (oczywiście, że się zrobiły - musiałam użyć blendera). Gotować, nieustannie mieszając, przez około 10 minut, aż masa zrobi się gęsta.
Masę wylać do płaskiego naczynia wysmarowanego masłem lub olejem i odstawić na kilka godzin do zastygnięcia. Kroić zgrabne paski i smażyć na rumiano na rozgrzanym oleju. Podawać natychmiast, gorące i chrupiące, posypane solą i pieprzem.
La panisse, przepis podaję za blogiem La cuisine de Papada (6 osób)
200 g mąki z ciecierzycy
800 ml wody
sól (dałam 1,5 łyżeczki)
pieprz
1 łyżka oliwy
fakultatywnie - odrobina wody z kwiatów pomarańczy - żałuję, że nie miałam :(
masło lub olej do wysmarowania formy
olej do smażenia
dodatkowo sól i pieprz lub papryka po posypania gorących panisse
Wodę mocno podgrzać, dodać sól, pieprz oraz oliwę. Cały czas intensywnie mieszając, dodawać mąkę z ciecierzycy (najlepiej przesianą) - stopniowo, tak, żeby nie zrobiły się grudki (oczywiście, że się zrobiły - musiałam użyć blendera). Gotować, nieustannie mieszając, przez około 10 minut, aż masa zrobi się gęsta.
Masę wylać do płaskiego naczynia wysmarowanego masłem lub olejem i odstawić na kilka godzin do zastygnięcia. Kroić zgrabne paski i smażyć na rumiano na rozgrzanym oleju. Podawać natychmiast, gorące i chrupiące, posypane solą i pieprzem.
Bardzo lubie smak tej maki, przepis mnie mocno zaintrygowal. :)
OdpowiedzUsuńjesli wsypiesz make do zimnej wody i pozniej podgrzejesz nie zrobia sie grudy. We Wloszech robie sie tez cos identycznego- dokladnie na Sycylii- nazywaja sie panelle.
OdpowiedzUsuńjesli chcesz to spojrz
http://kuchniapodwulkanem-anthony.blogspot.com/2010/07/panelle-smazona-przekaska-z-maki-z.html
Na razie nabylam make :) :) :)
OdpowiedzUsuńKarolino, ja też bardzo lubię, co chyba widać po ilości przepisów z mąką z ciecierzycy na blogu :)
OdpowiedzUsuńAnthony, dzięki za radę. Robiłam też północnoafrykańską karantitę, gdzie mąkę mieszało się z zimną wodą i niestety wszystkich grudek też nie udało mi się rozprowadzić - musiałam cedzić przez sito. Może przyczyna tkwi w mące, a może po prostu za krótko mieszam, nie wiem. Twoje panelle wyglądają bardzo apetycznie.
Świecie i ogarki - wiem, wiem i czekam, aż się wreszcie zmobilizujesz :D
Wyglądają niemalże identycznie jak tradycyjne frytki. A jakie zdrowe ;-)Dziękuje za pomysł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSwietne, musze spróbować.
OdpowiedzUsuńchoć z moją niecierpliwością, połowe zjadłabym zanim by odpowiednio zastygły ;)
a na Sycylii podają panele, w formie kwadratów :)
OdpowiedzUsuńTeż dobre bardzo. Nawet ma przepis wyłudzony od sycylijskiego szefa kuchni, który nas karmił w czasie wakacji. Sprawdzę czy bardzo się różni.
Ty to zawsze cos wynajdziesz. Najpierw karantita, teraz to. Chyba za bardzo jestem zapatrzona w kuchnie azjatycka i nie dostrzegam tych fajnych przepisow z blizszych rejonow swiata.
OdpowiedzUsuńZaciekawily mnie te frytki - ciekawe czy by sie u nas przyjely? Ciecierzycy w koncu dostatek..
OdpowiedzUsuńArku, czytalam, ze ta maka, jesli nadal mowimy o gram flour, to maka z zoltej soczewicy. Dezorientuje mnie to szalenie, powoluje sie jednak na zrodla angielskie. Skad nazwa chickpea flour, nie wiem? Jeszcze sie okaze, ze to dwie rozne maki. ;)
OdpowiedzUsuńAniu, Kasiu, zdrowe i dobre, ale też mimo wszystko chyba cięższe od tradycyjnych frytek. Zawsze możecie spróbować :)
OdpowiedzUsuńAnuszko, o panellach jest wyżej, w komentarzu Anthony :)
Thiesso, też tak mam, że bardziej mnie ciągnie do kuchni Indii niż Europy ;)
Arku, jako alternatywa dla frytek - czemu nie?
Karolino, gram flour, besan i chickpea flour to mąka z ciecierzycy.
U Ciebie zawsze można znaleźć jakieś ciekawostki :)
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie po niespodziankę :*
http://kuchniaszczescia.pl/2011/08/cos-o-mnie-i-cos-na-wynos-czyli-cos-na-szybko/
Mario , co słychać , bo zaglądam do ciebie i cisza
OdpowiedzUsuńbuziaki
no własnie Mario gdzie jesteś?
OdpowiedzUsuńPanelle nastepne w kolejce ( chyba). I nawet mam 'Fleur de oranger'! Ale to w przyszlym roku juz, bede sprawozdawac:)
OdpowiedzUsuńAromatem chetnie sie podziele, daj znac na priva:
qd00qd@gmail.com
uwielbiam smak tej maki :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło,
szana,
www.gastronomygo.blogspot.com