Dosza (dosa), podejście trzecie

Impulsu do wykonania tych dosz dostarczyła mi Ala (klik), a jak do tego doszło, dowiecie się, śledząc naszą długą wymianę zdań w komentarzach pod kokosowym ryżem (klik). Jest to moje trzecie podejście do tych indyjskich placków - pierwsze w miarę udane :)
Postępowałam zgodnie z przepisem mistrza dosz, Sanjaya Thummy (klik).
Tutaj (klik) znajdziecie wiele cennych informacji, z których także korzystałam.
Oto efekt:


Do ideału jeszcze daleko, ale wydaje mi się, że jestem na dobrej drodze. Ciasto powinno być naprawdę rzadkie, rzadsze od ciasta naleśnikowego. Jeśli lubicie dosze chrupiące, zwiększcie ilość ryżu, jeśli bardziej miękkie, dodajcie więcej urad dal (klik) - małej, czarnej fasolki o delikatnym smaku. Jej łuskanych połówek (w tej postaci są jasnokremowe) używa się (po podsmażeniu) jako przyprawę do bardzo wielu indyjskich dań. Sanjay Thumma mówi, że najważniejszą sprawą jest odpowiednie zmielenie składników - masa ma być jednolita, ale wciąż z niewielkimi grudkami - widać to na podlinkowanym wyżej filmie. Najlepszy efekt osiągnęłam, mieląc składniki w kubku blendera do koktajli. Smażyłam placki na patelni teflonowej, którą  na początku posmarowałam odrobiną oleju.
Ciasto rozprowadzałam, wykonując koncentryczne ruchy patelnią. Nie udało mi się zrobić tego miseczką, gdyż ciasto od razu do niej przywierało. Dosze muszą być naprawdę cieniutkie, takie są najsmaczniejsze i chrupiące. Usmażcie jeden placek na próbę, by przekonać się, czy ciasto nie wymaga większej ilości wody. Urad dal i chana dal można kupić w sklepach internetowych.

Dosza (przepis na mniej więcej 12 placków)
1 szklanka długoziarnistego ryżu
1/2 szklanki urad dal
1/8 szklanki połówek ciecierzycy chana dal (klik)
1/2 łyżeczki kozieradki
1 łyżeczka soli
odrobina oleju do smarowania

Ryż, urad dal, chana dal i kozieradkę wsypać do jednego naczynia, dokładnie wypłukać i zalać na noc zimną wodą, która ma sięgać mniej więcej dwa centymetry ponad warstwę ryżu.
Następnego dnia rano dodać sól i całość dokładnie zmiksować w blenderze. Odstawić, aż ciasto zacznie bąblować - u mnie nastąpiło to mniej więcej po 3-4 godzinach.
Rozgrzać dużą patelnię, rozprowadzić ręcznikiem papierowym odrobinę oleju po całej powierzchni. Przystąpić do smażenia. Jeśli ciasto jest zbyt gęste, stopniowo dodawać więcej wody. Gdy placki lekko zbrązowieją, posmarować je z wierzchu umoczonym w oleju włosianym pędzelkiem. Gotowe. Najlepiej jeść od razu. Ponieważ nie wierzyłam, że tym razem dosze mi wyjdą, nie przygotowałam żadnego indyjskiego dodatku i zjedliśmy je, smarując ajwarem ;D Pyszne.


Uwaga: placków nie należy układać jednego na drugim (jak to widać na zdjęciach), gdyż mają tendencję do sklejania się.

Komentarze

  1. Nie mogę wyjść z podziwu patrząc na składniki że dało udało ci się z tego zrobić tak cieniutkie delikatne placuszki...mistrzostwo swiata!!! Brawo!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mowisz, ze do idealu Ci jeszcze daleko? Dla mnie to co zrobilas to ideal. Kusisz tymi dosami. Ale juz ja sie zemszcze idlami. Nie wiem, czy znasz ta strone?
    http://www.manjulaskitchen.com/
    Manjula jest the best. Wszystko dokladnie opisane i sfilmowane. Cala masa klasycznych przepisow.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ozzie, dzięki! :)

    Thiesso, Manjulę znam, jest świetna. Nie mogę się doczekać Twojej zemsty :D Jeśli to nie tajemnica, czy możesz napisać, ile w przeliczeniu na złotówki kosztowała Cię forma do idli? Pewnie kupiłaś stalową? Z garnkiem, czy samą konstrukcję?

    OdpowiedzUsuń
  4. o nie ja swoich teraz nie pokaże , o nie , moje to przy twoich placki
    Mam jeszcze wszystko to zrobię jeszcze raz i poćwiczę , no nie mogę być gorsza :P
    Uff ,ze tego nie widzi moja siostra bo teraz te moje placki dosza pewnie by nazwała racuchami :DDD

    p.s mi bardzo dobrze się rozprowadzało tą łyżka wazową nic się nie przyklejało

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam stalowa bez garnka (mozna zawsze dopasowac) i kosztowala 240 rupi, czyli jakies 20 zl. Jest identyczna jak u Manjuli.

    OdpowiedzUsuń
  6. no nie 20 zł? za akie coś , tu znalazłam ale bez przesyłki ponad 100
    http://www.forlessthanever.com/product.php?ASIN=B0032RH696

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaalu, no proszę Cię :) W tę Twoją "gorszość" jakoś nie mogę uwierzyć ;P Mnie się ciasto momentalnie ścinało i takie już na wpół ścięte przyklejało do miseczki. Nie wiem, czy to możliwe, żebym za bardzo rozgrzała patelnię?

    Thiesso, dziękuję, 20 zł! O mamo! Na Ebayu z przesyłką trzeba wydać przynajmniej 100 zł!

    Haniu, :-*

    Alu, na Ebayu też 100 złotych trzeba zapłacić. Masakra. Zastanawiam się właśnie, jak do tego celu można by wykorzystać jakieś malutkie stalowe miseczki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mistrzowskie! Są przecież idealnie cienkie i na pewno wspaniale chrupiące. Ja jeszcze nie próbowałam bo zawsze jakoś bałam się, że wyjdą mi puchate racuchy ale teraz chyba w końcu spróbuję. Zwłaszcza, że w wakcje planuje mój wyczekany wyjazd do Indii i skoro tam są takie tanie formy to może zrobię tam małe zakupy nie tylko przyprawowe:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne Ci wyszły! Ja jakoś nie mogę się do nich zabrać choć uwielbiam jeść!

    OdpowiedzUsuń
  10. naprawdę grubsze ,a już te co postały w lodówce to chyba jeszcze grubsze wyszły bo ciasto zgęstniało o nie wiedziałam dolać wody czy nie
    ale moje racuchy też wyszły pyszne , u mnie zagoszczą nie raz nie dwa
    p.s o jakich mineczkach myślisz i jak chcesz to parować?

    OdpowiedzUsuń
  11. No super Ci wyszły :-)
    Ja właśnie chyba za gęste ciasto zrobiłam i dlatego miałam problem z rozprowadzeniem ciasta.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczyny, dziękuję za komentarze :) Nie było łatwo, ale placki wyszły pyszne (choć mojemu synowi przeszkadzał wyczuwalny smak kozieradki) i na pewno będą dalsze podejścia.
    Pozdrawiam Was serdecznie :)

    Alu, na razie wymyśliłam, by wykorzystać do idli stalowe foremki do babeczek. Ustawię je w parowarze. Jeśli masz bambusowy piętrowy parownik też powinien się doskonale sprawdzić. Zaczynam studiować przepisy :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. no wiesz co ?Jak już zrobisz to pisz co i jak , ja się podłącze

    OdpowiedzUsuń
  14. wyglądają genialnie, ja kiedyś robiłam dosze z mungów, ale były znacznie grubsze

    OdpowiedzUsuń
  15. Wyglądają wspaniale. Próbowałem robić według podobnego przepisu - nie zabąblowało, może miało za zimno :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ciszka (kiszka) kaszubska

Curry z czerwonej soczewicy

Płatki ryżowe po indyjsku na śniadanie