Szmur

czyli, jak pisze Hanna Szymanderska w "Kuchni polskiej. Potrawy regionalne": litewski specjał z tureckimi korzeniami, albowiem znawcy doszukują się w nim podobieństwa do bakławy.
O szmurze, a właściwie o szmurkach, wspomina w swej książce kucharskiej także Nela Rubinstein. Do sporządzenia szmurek wykorzystywało się resztki ciasta ptysiowego, obsypywało je migdałami, rodzynkami i cukrem, a potem piekło kilka minut w nagrzanym piecu na rumiano. Ciasto należy pokroić, gdy tylko się podniesie i lekko przyrumieni, po czym dopiec w piekarniku.
Od razu po wyjęciu z piekarnika zjadałam cały dolny rządek - 5 kawałków, szóstego już nie dałam rady dokończyć. Niestety, wskutek fatalnej pomyłki, zamiast na papierze do pieczenia, upiekłam ciasto na papierze śniadaniowym (kto widział, żeby robić papier śniadaniowy w rolkach do złudzenia przypominających papier do pieczenia?), skutkiem czego ciasto musiałam zeskrobywać z papieru nożem, więc zdjęcia pojedynczych ciastek nie zamieszczę. Ale powtórka już wkrótce. Ciasto ptysiowe zrobiłam na podstawie przepisu Michela Roux z książki "Ciasta".  Zamiast podanej w oryginalnym przepisie 1/2 łyżki soli, co wydaje mi się błędem, dałam soli pół łyżeczki. Ciasto robi się szybko i przyjemnie.
Szmur (na dużą prostokątną blachę)
na ciasto:
125 ml wody
125 ml mleka
100 g pokrojonego w kostkę masła
1/2 łyżeczki soli
1 łyżka cukru
150 g mąki
5 małych jaj (w oryginalnym przepisie są 4)
na wierzch:
4 łyżeczki cukru
75 g migdałów w płatkach
100 g sparzonych małych rodzynek
Nagrzać piekarnik do 200C.
Wodę, mleko, masło, sól i cukier zagotować w rondlu i zdjąć z ognia. Wsypać mąkę i wymieszać na gładką masę drewnianą łyżką. Ustawić garnek z powrotem na gazie i podgrzewać, mieszając, jeszcze przez minutę. Do lekko wystudzonego ciasta dodawać jajka i miksować (ja robię to żyrafą), aż powstanie gładka i lśniąca masa.
Dużą blachę (ja użyłam blachy z piekarnika) wyłożyć papierem do pieczenia. Rozsmarować równo całe ciasto (warstwa będzie bardzo cieniutka). Posypać cukrem, migdałami i rodzynkami, lekko je wgnieść w ciasto, żeby się trzymały. Można też posmarować powierzchnię ciasta żółtkiem roztrzepanym z mlekiem i dopiero wtedy obłożyć - migdały i rodzynki będą się lepiej trzymały, ale i bez tego trzymają się dobrze.
Ciasto włożyć do piekarnika. Gdy się podniesie i przyrumieni (mniej więcej po 15 minutach), wyjąć je i pokroić nożem na kawałki, po czym włożyć z powrotem do piekarnika i dopiekać jeszcze przez 5 minut.

Na moim blogu są już ptysie czekoladowe.

Jest to moja druga propozycja na akcję Gotujemy po polsku (choć w moim wydaniu raczej po staropolsku;), pod patronatem serwisu zPierwszegoTłoczenia.pl.
Gotujemy po polsku!

Komentarze

  1. a wiesz, ze bym zjadła?
    nawet 6 kawałków ;) co jest wielkim komplementem z mojej strony... bo jak wiesz, od 24 godzin nie jestem w stanie niczego przełknąć...

    OdpowiedzUsuń
  2. Upiecz sobie dziś po pracy. Roboty tyle, co nic, a przynajmniej coś zjesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne, a wykonanie bez porównania do baklavy :) Ilość kalorii chyba mimo wszystko też ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pysznie to wygląda!!! Ja tez kiedyś upiekłam coś na papierze sniadaniowym, popalił mi się na brzegach, a najlepsze, że długo nie mogłam się pokapować, że to śniadaniowy i wszędzie rozpowiadałam, że w Lidlu okropny papier do pieczenia sprzedają :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. A to zaskoczenie. Nigdy wczesniej nie spotkalam sie z tym ciastem a faktycznie szybkie w wykonaniu i mozna podac zapowiedzianym w ostatniej chwili gosciom.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, jesteś moim guru od ciasta ptysiowego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo spodobalo mi sie to ciasto:) pzrepis zanotowany i na pewno wyprobuje:)

    OdpowiedzUsuń
  8. oho, ja też miałam pomyłkę z papierem śniadaniowym! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi pysznie i niebanalnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Poki, toć szmur prawie odchudzający jest ;) No ale bakława też dooobra ;)

    Andziu, fajna historia. To nie był mój pierwszy raz z papierem ;)

    Thiesso, pomyślałam o tym samym. Ciasto jest stosunkowo tanie, robi je się migiem, a efekt wspaniały.

    Piniu, i vice versa, tyle że w innej kategorii :D

    Aga, fajnie:)

    Cukrowa wróżko, to nie był mój pierwszy raz z papierem śniadaniowym ;D

    Oso, i pysznie smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne. Tylko tyle mogę napisać - mało oryginalnie, ale szczerze ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oczywiście o szmurkach czytałam u Neli i je kiedyś piekłam i potwierdzam ,ze to jest coś co mi smakowało wyjątkowo
    U mnie na Wielkanoc ,a właściwie na Wielką Sobotę piecze się mazurek ptysiowy polany ta miksturą co u Neli jest na kaszel , zjadamy to w 15 minut tzn najpierw stroimy bakaliami ,a potem zjadamy w parę chwil, taka rodzinna dość nowa tradycja :P
    Oczywiście i ja piekłam bułki na papierze śniadaniowym , hm spody przykleiły się na amen :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Alu, świetny pomysł, żeby ciasto ptysiowe posmarować tzw powidełkiem. Na pewno wykorzystam :) Czuję, że to będzie także nasza tradycja :P

    OdpowiedzUsuń
  14. No, takie przepisy to ja rozumiem, też zwróciłam na ten przepis uwagę w Kuchni Neli i ..upiekłam, tak pięknie jak Tobie nie wyszło, ale pysznie było. Może zrobie jeszcze raz - bo warto!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ciszka (kiszka) kaszubska

Curry z czerwonej soczewicy

Płatki ryżowe po indyjsku na śniadanie