Jabłkowy kisiel z budyniu ;-)
Jeśli prawdą jest, że przeciętny Polak zjada pół jabłka dziennie, to ja, zjadając trzy, wyrabiam normę za sześciu rodaków. Szczególnie lubię jabłka bardzo twarde i chrupiące, z żółtawym miąższem, który zwykle ma więcej aromatu. W Polsce, dzięki ogromnej ilości gatunków, każdego tygodnia można zajadać się inną odmianą. Ja w tym roku zaczęłam klasycznie od papierówek, później były pięknie wybarwione pirosy, a gdy te zrobiły się zbyt miękkie, sięgnęłam po celestę. Ze starych odmian uwielbiam koksę, która rosła w sadzie mojego rodzinnego domu, oraz kronselkę. Chyba ze względu na okoliczności polityczne w tym roku jem jeszcze więcej jabłek niż zwykle. W każdy weekend robię ciasto z dwóch kilogramów jabłek, a poniżej znajdziecie przepis na najprostszy deser, który zdarza mi się często robić. Można go jeść na gorąco, od razu po ugotowaniu, albo zastygnięty, po schłodzeniu w lodówce. Świetnie smakuje na biszkoptowym albo kruchym spodzie lub z wegańskim sosem waniliowym. Weźcie odmianę jabł...