Curry z cukinii, pieczarek i nerkowców


Od dawna wiadomo, że połączenie cukinii i pieczarek, samych w sobie dość bezpłciowych, daje bardzo smakowity rezultat. Poniższy przepis to moja ulubiona wersja wegańskiego curry, gdzie w roli sosu-zagęszczacza i ładunku protein jednocześnie, występują ugotowane z cebulą i zmielone orzechy nerkowca - pomysł ten podpatrzyłam w kuchni indyjskiej. Przepis obliczony jest na cztery porcje, ale obydwoje z mężem wzięliśmy dokładkę, więc właściwie jest to ilość odpowiednia dla dwóch osób.
Curry z cukinii, pieczarek i nerkowców
2 łyżki oleju
3 cebule - dwie posiekane w kostkę, jedna w półplasterki
kilkucentymetrowy kawałek korzenia imbiru, obranego ze skórki i drobno posiekanego
1 drobno posiekane czerwone chili
3 duże ząbki czosnku
300 g obranych ze skórki, pozbawionych nóżek i pokrojonych w grube plastry pieczarek
1 cukinia ważąca około 350 g, pokrojona w grube ćwierćplasterki
po pół łyżeczki zmielonych przypraw: kurkumy, kozieradki, pieprzu cayenne, czarnego pieprzu i kolendry
po łyżce jasnego i ciemnego sosu sojowego
garść (około 40 g) orzechów nerkowca
natka pietruszki do przybrania

Orzechy nerkowca wraz z pokrojoną w półplasterki cebulą zalać 1 szklanką wody i gotować 5 minut, po czym wyłączyć.
Na rozgrzanym na patelni oleju smażyć, mieszając, dwie pokrojone w kostkę cebule, imbir, chili i czosnek przez kilka minut. Dodać pieczarki i cukinię, i smażyć dalszych kilka minut, aż grzyby i cukinia lekko się przyrumienią. Wsypać przyprawy i smażyć jeszcze przez chwilę, następnie wlać oba sosy sojowe.
Do ugotowanych z cebulą orzechów nerkowca wlać pół szklanki zimnej wody (w tym celu, by nie poparzyć się w trakcie miksowania) i dokładnie zmiksować "żyrafą". Na patelnię z cukinią i pieczarkami wlać zmiksowane orzechy i podgrzewać kilka minut. Rozlać do miseczek, posypać natką pietruszki. Podawać można właściwie ze wszystkim - chlebem, ryżem, kaszą, do makaronu także wspaniale pasuje.

PS. Oto polska wersja etykiety indyjskich krakersów murukku. Krakersy oznaczone były jako odpowiednie dla wegetarian, ale po przeczytaniu etykiety niejednemu wegetarianinowi mogłoby się zrobić słabo. Na szczęście "pisklę ziarnka grochu" to w wersji angielskiej bengal gram, czyli ciecierzyca :D

Komentarze

  1. piękne tłumaczenie, jak mogliście zjeść pisklaka, weganie tere fere :D Fajny przepis, tylko trzeba uważać na nerkowce, bo one są szczególnie podatne na pleśń.

    OdpowiedzUsuń
  2. O widzisz, a ja nie wiedziałam, że cukinia tak bardzo lubi się z pieczarkami. Trzeba przetestować to połączenie..No i te orzeszki...Brzmi zachęcająco :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda na idealne danie do zabrania do pracy. Swoją drogą, podesłałabym adres Twojego bloga szefowej kuchni, która w jadłospis wegetariański wkomponowywała rosół i selera w panierce :)

    PS. Sezam nasienia...

    OdpowiedzUsuń
  4. właśnie się zastanawiam co zrobić na jutro do pracy... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A gdyby tak troszke baklazana i mleka kokosowego do tego? Generalnie uwielbiam takie wegetarianskie obiady.

    OdpowiedzUsuń
  6. właściwie to wszystko mam w domu -w lodówce lub na półkach czy w szafkach

    dobry ten opis taki dobry jak tłumaczenie przepisów translatorem:P

    OdpowiedzUsuń
  7. ojej, a co to za jakies dziwne tłumaczenie? pisklę? hehe ;p

    curry i cukinia? o.. ciekawe ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. Poki, nigdy jeszcze nie trafiłam na spleśniałe orzechy nerkowca, a kupuję je często, bo bardzo je lubię.

    Wedelko, pozdrawiam Cię serdecznie :) Możesz zacząć od podsmażenia cebuli, pieczarek i cukinii i połączenia z makaronem. Wystarczy posypać natką pietruszki (jeśli lubisz, to także uprażonym sezamem) i gotowe - pycha!

    Haniu, mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że szefowa tamtej kuchni nie ma Internetu :D

    Anuszko, ciekawa jestem, co w końcu zabrałaś do pracy :)

    Thiesso, moim zdaniem bakłażan jest tu niepotrzebny, za to mleko kokosowe bardzo pasuje, choć wtedy zrezygnowałabym z nerkowców, bo z nerkowcami byłoby to trochę jak dwa grzyby w barszcz :)

    Alu, bo w tym przepisie są same podstawowe składniki (może za wyjątkiem pieczarek i cukinii). Swoją drogą musisz mieć przepastne szafki ;)

    Karmelitko i Doroto, trudno będzie to pisklę w składzie wegetariańskich krakersów przebić :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzeczywiscie dziwne tlumaczenie. A curry do zrobienia - jak kilka innych potraw znalezionych u Ciebie ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
  10. szafki mam zwykle, toć to same podstawowe składniki :)))
    A różne rarytasy mam poupychane nie tylko w mini kuchni :P

    OdpowiedzUsuń
  11. toś mi teraz ochoty narobiła! a ja czasu na gotowanie nie mam :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajne... ale że niby mleko kokosowe i nerkowce to dwa grzyby w barszcz, to się nie mogę zgodzić. Nieduże mleka kokosowego w połączeniu z orzeszkami nadaje - imo - pewną gładkość...

    OdpowiedzUsuń
  13. Piniu, te orzechy są ugotowane z cebulą i zmiksowane. Powstał w miarę gładki biały sos, bardzo delikatny w smaku. Jeśli już miałabym się upierać przy dodaniu tutaj mleka kokosowego, to raczej ze względu na dodatkowe doznania smakowe. Oczywiście, można wyjść z założenia, że nic nie stoi na przeszkodzie, by dodawać mleko kokosowe do wszystkich potraw tego rodzaju, tylko że będzie to także dodatkowa porcja kalorii.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja tym razem nie o potrawie, tylko o naczyniu - moj ulubiony wzor, mam taki na czarce do herbaty, elegancki i wytworny, zaluje, ze nigdy nie trafilam miseczki z tym wzorem.
    Pozdrawiam qd

    OdpowiedzUsuń
  15. Świece i ogarki - miseczki są w ciągłej sprzedaży w Warszawie. Są do nich także talerze - duże i małe, są nawet kwadratowe. Ja mam tylko tę jedną miseczkę. Służę adresem sklepu oraz za przewodnika :)

    OdpowiedzUsuń
  16. No widze, ze sie nie obronie przed wyprawa do stolycy :) juz obeicalam za rok na dwa dni wpasc do kulezanki nauczyc rodzine ( tak, cala rodzine, zeby nie ona jedna biedna) pierogi robic. Moja kotkubina glowe mi suszy od dawna, a teraz jeszcze jeden wabik::)
    Dziekuje za oferte i przypomne sie za rok
    qd

    OdpowiedzUsuń
  17. Zamieniłam pieczarki na bakłażana i wyszło genialnie. Dodałam też na koniec oleju sezamowego dla zapachu. To mój pierwszy przepis wypróbowany z bloga - wczoraj go "odkryłam" i jestem zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  18. Akurat ciecierzyca byla tlumaczona z nazwy chick pea a nie bengal gram - stad sie wzielo to piskle grochu. Ale ogolnie bardzo fajne przepisy!:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ciszka (kiszka) kaszubska

Curry z czerwonej soczewicy

Płatki ryżowe po indyjsku na śniadanie