Malai kofta - wegańskie kofty z tofu
To moje pierwsze wegańskie kofty i jestem z nich dumna:) Obawiałam się, że podczas smażenia kuleczki się rozpadną, ale nic podobnego - mąka z ciecierzycy okazała się idealnym spoiwem, a wcale nie dodałam jej dużo. Żeby kulki po usmażeniu nie były twarde jak kule armatnie, prosto z patelni przełożyłam je do miseczki z osolonym wrzątkiem. Przepis wprawdzie bardziej wpisywałby się w jesienno-zimową aurę, ale przecież sezon na tofu trwa cały rok. Czuję się zachęcona do wznowienia prób nad leniwymi z tofu, a Wy czujcie się zachęceni do zrobienia koft; są bardzo smaczne, dziecinnie proste w wykonaniu i niedrogie. Szczerze powiem, że kofty z twarogu i ziemniaków smakują mi jeszcze bardziej, mają też lżejszą konsystencję, za to te z tofu bardziej przypominają pulpety, zaś największą ich zaletą jest to, że są cruelty free :)
Oryginalny przepis znajduje się na tej stronie (malai kofta II).
Malai kofta - wegańskie kofty z tofu (dla 2 osób albo na 10 koft wielkości orzecha włoskiego)
180 g tofu dobrze odciśniętego w ręczniku papierowym
mąka z ciecierzycy, dałam mniej więcej półtorej łyżki
garść rodzynek
1 łyżeczka mieszanki przypraw curry
0,5 łyżeczki mielonej ostrej papryki
garść posiekanej natki pietruszki
sól i pieprz
olej do głębokiego smażenia, na przykład rzepakowy albo arachidowy
na sos:
2 łyżki oleju
2 drobno posiekane cebule
2 ząbki czosnku starte na tarce
kawałek startego na tarce imbiru
kawałek posiekanego chili
słoiczek (200 g) koncentratu pomidorowego
1,5 łyżeczki garam masala
1/2 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki nasion kolendry
około 300 ml bulionu wegetariańskiego
sól, cukier i pieprz do smaku
Tofu rozgnieść w miseczce widelcem na bardzo gładką masę, dodać mąkę z ciecierzycy, curry, paprykę, natkę, sól i pieprz. Bardzo dokładnie wymieszać. Masa powinna być dość sucha, w razie potrzeby należy dodać więcej mąki z ciecierzycy; gdyby zaś była zbyt sucha - wody. Z masy lepić kuleczki wielkości orzecha włoskiego, wkładając do każdej 1-2 rodzynki. Rozgrzać olej i smażyć kofty, aż staną się złote. W trakcie smażenia zagotować wodę, wlać do miseczki o pojemności około 300 ml , dodać 0,5 łyżeczki soli. Kofty prosto z patelni przekładać do miseczki z gorącą wodą i trzymać w niej do chwili, w której zostaną przełożone do sosu.
W rondelku zeszklić na podgrzanym oleju cebulę, dodać czosnek, imbir i posiekane chili, smażyć dalej przez 2 minuty. Wsypać przyprawy, smażyć, aż zaczną pachnieć. Dodać koncentrat pomidorowy i bulion. Doprawić do smaku, gotować 5 minut. Do rondelka z sosem przełożyć kofty i gotować na niewielkim ogniu przez kilka minut .
Oryginalny przepis znajduje się na tej stronie (malai kofta II).
Malai kofta - wegańskie kofty z tofu (dla 2 osób albo na 10 koft wielkości orzecha włoskiego)
180 g tofu dobrze odciśniętego w ręczniku papierowym
mąka z ciecierzycy, dałam mniej więcej półtorej łyżki
garść rodzynek
1 łyżeczka mieszanki przypraw curry
0,5 łyżeczki mielonej ostrej papryki
garść posiekanej natki pietruszki
sól i pieprz
olej do głębokiego smażenia, na przykład rzepakowy albo arachidowy
na sos:
2 łyżki oleju
2 drobno posiekane cebule
2 ząbki czosnku starte na tarce
kawałek startego na tarce imbiru
kawałek posiekanego chili
słoiczek (200 g) koncentratu pomidorowego
1,5 łyżeczki garam masala
1/2 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki nasion kolendry
około 300 ml bulionu wegetariańskiego
sól, cukier i pieprz do smaku
Tofu rozgnieść w miseczce widelcem na bardzo gładką masę, dodać mąkę z ciecierzycy, curry, paprykę, natkę, sól i pieprz. Bardzo dokładnie wymieszać. Masa powinna być dość sucha, w razie potrzeby należy dodać więcej mąki z ciecierzycy; gdyby zaś była zbyt sucha - wody. Z masy lepić kuleczki wielkości orzecha włoskiego, wkładając do każdej 1-2 rodzynki. Rozgrzać olej i smażyć kofty, aż staną się złote. W trakcie smażenia zagotować wodę, wlać do miseczki o pojemności około 300 ml , dodać 0,5 łyżeczki soli. Kofty prosto z patelni przekładać do miseczki z gorącą wodą i trzymać w niej do chwili, w której zostaną przełożone do sosu.
W rondelku zeszklić na podgrzanym oleju cebulę, dodać czosnek, imbir i posiekane chili, smażyć dalej przez 2 minuty. Wsypać przyprawy, smażyć, aż zaczną pachnieć. Dodać koncentrat pomidorowy i bulion. Doprawić do smaku, gotować 5 minut. Do rondelka z sosem przełożyć kofty i gotować na niewielkim ogniu przez kilka minut .
Podobają mi się. Robiłam coś podobnego ale z okary. A ja zachęcam cię robienia samodzielnie tofu ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam
z tofu nie robiłam ,ale bardzo się zachęciłam ,żeby zrobić
OdpowiedzUsuńpięknie się tobie udały
Pani to ja mam dla Cie swietny przepis na kofty vege! Lubisz buraczki co nie? :)
OdpowiedzUsuńPoleczko , ja lubię....
OdpowiedzUsuńkofty nieustannie kojarzą mi się z obiadami zjadanymi w green wayu. takie domowe z pewnością o wiele pyszniejsze.
OdpowiedzUsuńOd razu zrobiłam się głodna. Czy mogę zadać dyletanckie pytanie? Co to jest "olej do smażenia koft"?
OdpowiedzUsuńPewno jakis super extra trudno dostepny :)
OdpowiedzUsuńMargotku sprawdz poczte :)
śliczne są! jeszcze nie jadłam, ani nie robiłam :)
OdpowiedzUsuńWitaj Gospodarna Narzeczono :)Jedno tofu mam za sobą i nieprędko uwarzę drugie. Z robienia niektórych rzeczy w kuchni rezygnuję, żeby mieć czas na inne. Kupuję tofu za 3,80 i jestem zadowolona :) Za to na pewno w najbliższym czasie spróbuję zrobić tempeh i seitan, gdyż nadal są trudno dostępne i bardzo drogie. Pozdrawiam Cię :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, Margot:)
Poleczko, proszę o przepis, buraki uwielbiam!
Asiejko, mimo wszystko te z Greenwaya bardziej mi smakują, tyle że one są z twarogiem.
Haniu, wyraziłam się nieprecyzyjnie, zaraz poprawię, dzięki za czujność.
Paulo, zawsze musi być pierwszy raz :)
Dobrzem Proszem Pani dzisiaj wklepie - dla Pani po ang czy po polsku? :))))
OdpowiedzUsuńPo polsku lub po francusku, choć i po angielsku zrozumiem :) Dziękuję, Poleczko!
OdpowiedzUsuńQuino, bardzo dziękuję :) Myślałam, że chodzi o jakiś wysoce specjalistyczny olej ;)
OdpowiedzUsuńja robię tempeh, mam nawet teraz zamrożony, wrzucę coś za niedługo u siebie. Trochę roboty z tym jest, szczególnie łuskanie soi jest upierdliwe, ale efekt wart wysiłku :) Muszę w końcu zrobić kofty!
OdpowiedzUsuńszalejesz i kusisz, czy rodzynki są konieczne? ;)
OdpowiedzUsuńPoki, masz starter do tempehu? Mogłabyś zamieścić przepis na swoim blogu :)
OdpowiedzUsuńWegetarianko, rodzynki akurat wyśmienicie tu pasują, ale konieczne nie są:) Może chociaż morele? ;D
Fajne te kofty, zrobię jak tylko sklep eko odwiedzę i kupię tofu, bo na wsi to niestety towar mocno egzotyczny ;)
OdpowiedzUsuńA mąkę z ciecierzycy czym zastąpić? Bo tej nawet w tym sklepie nie dostanę.
Moniko, w tym przepisie mąka z ciecierzycy jest istotną składową smaku. Można zastąpić ją zwykłą mąką, ale w tym wypadku dodałabym jeszcze 1-2 ugotowane ziemniaki. Można zrobić pyszne kofty ze zwykłego twarogu z ziemniakami (na 250 g twarogu jakieś 3 ziemniaki). Przyprawy i przygotowanie jak wyżej, tylko nie ma potrzeby zanurzania koft w gorącej wodzie. Powodzenia:)
OdpowiedzUsuńmam starter, trzymam drania w lodówce :) Mam nadzieję, że nas nie zeżre którejś bezksiężycowej nocy :D Przepis zamieszczę na pewno!
OdpowiedzUsuńDziękuję, to na początek zrobię z twarogu i ziemniaków, a oryginał wykonam jak skompletuję składniki ;)
OdpowiedzUsuńZastanowię się ;) a starter do tempehu posiadam też, tylko nie mogę się zmobilizować :/ może razem zaplanujem? "Wspólne 'pieczenie'" ;) bądź "Weekendowy Wyrób Tempehu"
OdpowiedzUsuńWegetarianko, bardzo chętnie, tylko muszę się postarać o starter :)
OdpowiedzUsuń