Placek z quinoa na parze i poduszeczki z marchwi w arkuszach nori

Na świetnym blogu Pas a Pas: carnets de course a pied, voyages et cuisine vegetale, prowadzonym przez parę biegających Holendrów, odkryłam przepisy na placki z ziaren na parze, przypominające chlebki esseńskie.
Autorzy prezentują dwa warianty placków - jeden z ziaren jedynie namoczonych i drugi ze skiełkowanych. Przetestowałam oba i polecam tylko ten drugi.
Do ugotowania placków na parze nie potrzeba specjalistycznego sprzętu - najłatwiej wykorzystać system dwóch odwróconych miseczek. Jedną miseczkę należy postawić do góry dnem w garnku wypełnionym wodą (woda ma sięgać na wysokość 2-3 cm). Na niej należy postawić drugą miseczkę z masą ze zmielonych ziaren i garnek przykryć pokrywką (uwaga: będzie hałasowało:).
Placek z quinoa jest świetny - nie ciężki, choć treściwy, smakiem do złudzenia przypomina mak w makowcu. Robiąc placek za pierwszym razem, nie dodałam żadnych przypraw, które mogłyby zmniejszyć kleistość ziaren, ale warto tu poeksperymentować, pamiętając, że sam placek jest naturalnie słodki za sprawą procesu kiełkowania.  Smarowałam placek wilgotnymi pastami, czerwonym pesto i chrzanem. Bardzo dobrze się kroił i nie kruszył, jednym słowem - bomba!
Podstawowy warunek jest jeden - należy namoczyć ziarna, minimum przez całą noc, by pojawiły się kiełki, ale quinoa kiełkuje bardzo szybko - po 12 godzinach kiełki są już doskonale widoczne. Wolniej kiełkujące ziarna, jak owies czy żyto, należy kiełkować 3 dni. Z wypróbowanych przeze mnie ziaren najlepsze rezultaty dało quinoa, najsłabsze - proso, którego do tego celu nie polecam.

Placek z quinoa na parze
100 g quinoa (miałam mieszankę trzech odmian quinoa)
1 łyżeczka siemienia lnianego
Quinoa i siemię starannie opłukać pod bieżącą wodą, usuwając ewentualne zanieczyszczenia. Przesypać do miseczki i zalać wodą - tylko tyle, by przykryła ziarna. Jeśli ziarna, pęczniejąc, wchłoną wodę, należy ją uzupełniać, by zawsze przykrywała ziarna. Gdy pojawią się wyraźne kiełki - zazwyczaj nastąpi to już nazajutrz - zmiksować całą zawartość miseczki w wysokim naczyniu (przy miksowaniu żyrafą quinoa wyskakuje aż pod sufit; by temu zapobiec, najlpiej przykryć naczynie wokół "żyrafy" ręcznikiem papierowym). Przelać do niewielkiej miseczki (ja paruję w plastikowej miseczce o pojemności 550 ml) i gotować na parze pod przykryciem 30-35 minut. Wystudzić i dopiero po wystudzeniu wyjąć z miseczki, podważając nożem.

 Na tym samym blogu znalazłam przepis na poduszeczki z marchwi w arkuszach nori. Kecily podaje doskonałą instrukcję obrazkową tu - zrozumiecie wszystko, nawet nie znając języka.

Ja zrobiłam tak:
Poduszeczki z marchwi w arkuszach nori (na 3 poduszeczki)
2 arkusze nori
1 obrana i starta na grubych oczkach marchew
kilka wypłukanych pod bieżącą wodą rodzynek albo jedna wędzona śliwka lub daktyl, pokrojone na mniejsze kawałki
2-3 krople oleju z prażonego sezamu
1 łyżka soku z cytryny
po 1 łyżeczce czarnego i białego sezamu
1 łyżeczka sosu sojowego + jeszcze trochę do smarowania nori

Nori przeciąć nożyczkami wzdłuż dłuższego boku na 3 paski równej szerokości. Marchew wymieszać z resztą składników, spróbować i doprawić do smaku. Paski glonów układać po dwa gładką stroną do stołu tak, by utworzyły krzyż. Na środku kłaść po dwie łyżeczki marchwi z przyprawami i zakładać na siebie wystające fragmenty wodorostów, sklejając je sosem sojowym (albo sokiem z cytryny) - ma powstać pakiecik. Opiekać na rozgrzanej patelni (bez tłuszczu!) po 3 minuty z każdej strony. Jeść ciepłe.
Jeśli lubiecie algi nori, ten przepis jest dla Was. Gwarantowane niezwykłe doznania smakowe :)

Komentarze

  1. Bardzo ciekawe przepisy, a jeszcze ciekawsza lista biegów autorów bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, Haniu, że Ci się ten blog spodoba :D

    OdpowiedzUsuń
  3. przepisy wspaniałe tylko składniki zbyt wyszukane, czy wszystko jest dostępne w marketach?

    OdpowiedzUsuń
  4. super dania i fajnie sie prezentują , a i blog fajny
    ( fajne tam są muffiny , one są na mące z cieciorki? i ciasteczka z glonami też fajne)
    GastroMonia , te składniki jak w sam raz nie są aż takie wymyślne i w marketach będą dostępne lub z sklepach z tzw ,,zdrowa żywnością "

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za podzielenie się fajnym źródełkiem przepisów. Ledwie co czytam w tym języku, ale jakoś się człowiek podomyśla.
    Ja uwielbiam nori! I marchewkę też! Te poduszeczki na pewno mi zasmakują.

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo mi się podoba, jedna i druga propozycja! tylko do marchewki dodałabym tahini w miejsce rodzynek :]

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm... niezłe. Tzn placek do mnie nie przemawia, ale te placuszki...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiosennie pozdrowienia dla wszystkich komentatorek :)

    GastroMoniu, nori można już dostać we wszystkich marketach - szukaj w dziale sushi. Quinoa jest trudniej kupić, najlepiej, za radą Margot, szukaj w sklepach ze zdrową żywnością.

    Margot, muffinów na tej stronie nie znalazłam. Tam jest ciasto z dynią, kremowym tofu i płatkami owsianymi. :)

    Cieszę się, Muscat, że do czegoś mój blog się przydaje :)

    Wegetarianko, bardzo fajny pomysł z dodaniem tahini.

    Pinosiu, no to wysłuchaj paczuszek i zrób :)

    Polko, :-*

    OdpowiedzUsuń
  9. myślałam o tym
    http://www.metagama.com/pap/index.php/2009/05/22/439-muffins-ultra-moelleux-aux-fruits-rouges

    OdpowiedzUsuń
  10. sophisticated ;) czad te przepisy, nawet bym się nie odważyła zrobić gdybym podobne wyszperała a jak widać nie ma się czego bać, efekt niesamowity!

    OdpowiedzUsuń
  11. O rany, Margot, rzeczywiście, tej zakładki nawet nie zauważyłam:) Dobrze się domyśliłaś - to mąka z ciecierzycy.

    Olgo, nie taki diabeł straszny ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ciszka (kiszka) kaszubska

Curry z czerwonej soczewicy

Płatki ryżowe po indyjsku na śniadanie