Budyń z kapusty z kiełkami
Z przyjemnością przyjęłam zaproszenie do ugotowania na blogu potrawy z kiełków i ziół od znanej mi od lat firmy Pokarm Życia. Dostałam karton pełen skiełkowanych nasion i ziół w doniczkach, ciepły uśmiech i wolną rękę - żadnych formalnych wymagań czy ograniczeń. Moja kreatywność została wystawiona na próbę, a bardzo ją lubię testować ;)
Na razie wykorzystałam świeży tymianek i część kiełków stir fry, w skład których wchodzą kiełki ciecierzycy, fasoli mung i dwóch rodzajów soczewicy.
Budyń z kapusty od dawna chodził mi po głowie, różne wersje przepisu można znaleźć w wielu przedwojennych polskich książkach kucharskich, między innymi w "Doskonałej kuchni" M. Marciszewskiej.
Budyń jest bardzo smaczny na ciepło, a jeszcze lepszy na zimno, na kanapce - dobrze się rozsmarowuje i świetnie smakuje z chrzanem, harissą (i majonezem ;P).
Potrawa jest prosta i tania. W oryginalnym przepisie gotuje się ją w wodzie w specjalnej, zamykanej foremce, którą wciąż można bez problemu kupić za kilka złotych. Zdając sobie sprawę, że nie wszyscy dysponujecie taką foremką, jedną porcję budyniu upiekłam w piekarniku w zwykłej formie do babki.
Budyń (a właściwie zapiekanka;) z piekarnika bardziej urósł i popękał, nie udało mi się tak go wyjąć, by zachować karbowanie wzorku. Ale większych różnic w smaku nie było - obie wersje dobre. Jeśli więc nie dysponujecie specjalną budyniową foremką, proponuję upiec budyń w piekarniku w zwykłej keksówce lub innej niedużej blaszce.
Budyń z kapusty z kiełkami roślin strączkowych (dla 4 osób)
1 kg białej kapusty (przeciętna główka waży ok. 2 kg, zatem potrzeba pół główki)
3 łyżki oleju
1 posiekana duża cebula
2 jaja
80-100 g bułki tartej
80 g kiełków stir fry
sól, pieprz
liście z kilku gałązek świeżego tymianku
suszony cząber do smaku
po pół łyżeczki ostrej i słodkiej czerwonej papryki
tłuszcz i dodatkowa tarta bułka do wysypania blachy
Z główki wykroić głąb i skroić grube nerwy liściowe. Kapustę pokroić na mniejsze części i ugotować na parze (ja gotuję na stalowym sitku) do miękkości - około 35 minut, uważając, by uzupełniać wodę w miarę wyparowywania. Kapusta w trakcie gotowania nie może dotykać wody, inaczej będzie ją trzeba po ugotowaniu bardzo dokładnie odcisnąć.
Na oleju podsmażyć na rumiano cebulę.
Gdy kapusta lekko ostygnie, przełożyć ją do miski i zmiksować "żyrafą" na puree. Wymieszać z jajami i tartą bułką, a następnie z pozostałymi składnikami. Masa powinna być gęsta. Doprawić do smaku - potrawa jest lepsza lekko (lub bardziej ;) pikantna.
Wysmarować tłuszczem niedużą blaszkę i wysypać tartą bułką.
Masę przełożyć do blachy i wyrównać wierzch.
Piec około 45 minut w piekarniku nagrzanym do 190 C - najpierw pod przykryciem (folia aluminiowa), na ostatnie 15 minut odkryć.
(Jeśli macie budyniową foremkę, wysmarujcie ją tłuszczem i obsypcie tartą bułką, a następnie napełnijcie kapuścianą masą. Zamknijcie foremkę i umieśćcie w dużym garnku wypełnionym wodą tak, by sięgała do 3/4 wysokości foremki. Forma z masą jest na tyle ciężka, że nie trzeba jej niczym obciążać. Garnek przykryjcie pokrywką i gotujcie około 1h).
Zajadać na gorąco z sosem pieczarkowym lub pomidorowym, a na zimno z chrzanem, harissą lub majonezem.
Smacznego!
C. D. N.
Zapraszam Was także do wypróbowania innych potraw z mojego bloga zawierających kiełki.
Na razie wykorzystałam świeży tymianek i część kiełków stir fry, w skład których wchodzą kiełki ciecierzycy, fasoli mung i dwóch rodzajów soczewicy.
Budyń z kapusty od dawna chodził mi po głowie, różne wersje przepisu można znaleźć w wielu przedwojennych polskich książkach kucharskich, między innymi w "Doskonałej kuchni" M. Marciszewskiej.
Budyń jest bardzo smaczny na ciepło, a jeszcze lepszy na zimno, na kanapce - dobrze się rozsmarowuje i świetnie smakuje z chrzanem, harissą (i majonezem ;P).
Potrawa jest prosta i tania. W oryginalnym przepisie gotuje się ją w wodzie w specjalnej, zamykanej foremce, którą wciąż można bez problemu kupić za kilka złotych. Zdając sobie sprawę, że nie wszyscy dysponujecie taką foremką, jedną porcję budyniu upiekłam w piekarniku w zwykłej formie do babki.
Budyń (a właściwie zapiekanka;) z piekarnika bardziej urósł i popękał, nie udało mi się tak go wyjąć, by zachować karbowanie wzorku. Ale większych różnic w smaku nie było - obie wersje dobre. Jeśli więc nie dysponujecie specjalną budyniową foremką, proponuję upiec budyń w piekarniku w zwykłej keksówce lub innej niedużej blaszce.
Budyń z kapusty z kiełkami roślin strączkowych (dla 4 osób)
1 kg białej kapusty (przeciętna główka waży ok. 2 kg, zatem potrzeba pół główki)
3 łyżki oleju
1 posiekana duża cebula
2 jaja
80-100 g bułki tartej
80 g kiełków stir fry
sól, pieprz
liście z kilku gałązek świeżego tymianku
suszony cząber do smaku
po pół łyżeczki ostrej i słodkiej czerwonej papryki
tłuszcz i dodatkowa tarta bułka do wysypania blachy
Z główki wykroić głąb i skroić grube nerwy liściowe. Kapustę pokroić na mniejsze części i ugotować na parze (ja gotuję na stalowym sitku) do miękkości - około 35 minut, uważając, by uzupełniać wodę w miarę wyparowywania. Kapusta w trakcie gotowania nie może dotykać wody, inaczej będzie ją trzeba po ugotowaniu bardzo dokładnie odcisnąć.
Na oleju podsmażyć na rumiano cebulę.
Gdy kapusta lekko ostygnie, przełożyć ją do miski i zmiksować "żyrafą" na puree. Wymieszać z jajami i tartą bułką, a następnie z pozostałymi składnikami. Masa powinna być gęsta. Doprawić do smaku - potrawa jest lepsza lekko (lub bardziej ;) pikantna.
Wysmarować tłuszczem niedużą blaszkę i wysypać tartą bułką.
Masę przełożyć do blachy i wyrównać wierzch.
Piec około 45 minut w piekarniku nagrzanym do 190 C - najpierw pod przykryciem (folia aluminiowa), na ostatnie 15 minut odkryć.
(Jeśli macie budyniową foremkę, wysmarujcie ją tłuszczem i obsypcie tartą bułką, a następnie napełnijcie kapuścianą masą. Zamknijcie foremkę i umieśćcie w dużym garnku wypełnionym wodą tak, by sięgała do 3/4 wysokości foremki. Forma z masą jest na tyle ciężka, że nie trzeba jej niczym obciążać. Garnek przykryjcie pokrywką i gotujcie około 1h).
Zajadać na gorąco z sosem pieczarkowym lub pomidorowym, a na zimno z chrzanem, harissą lub majonezem.
Smacznego!
C. D. N.
Zapraszam Was także do wypróbowania innych potraw z mojego bloga zawierających kiełki.
Jest jest jest!!!! W weekend nie dam rady ugotować piątej potrawy, ale ten budyń wędruje na saaaamiuuuśką górę mojej piramidy przepisów 'do wypróbowania' :)
OdpowiedzUsuńJakbyś nie wyrabiała z obróbką kiełków to ja się zgłaszam na ochotnika :))))
A ja wlaśnie szukam fajnych pomysłów na wykorzystanie kapusty i ten bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńAle super! Czytałam kiedyś przepisy na różne budynie warzywne i zastanawiało mnie zawsz, jak to tak naprawdę wygląda. Teraz już wiem i chętnie bym spróbowała, tylko kapusty brak! No i teraz będę zaglądać do Ciebie chyba ze dwa razy dziennie, bo czekam na kolejne przepisy z kiełkami :):)
OdpowiedzUsuńPolu, straszna gapa ze mnie. Miałam wczoraj D. przekazać kiełki dla Ciebie, ale się zagadaliśmy i zapomniałam, a do soboty nie dotrwają :(
OdpowiedzUsuńOzzie, na moim blogu przepisów na kapustę nie brakuje (jest ich dwadzieścia kilka), na pewno znajdziesz coś ciekawego :)
Marto, chyba aż tak dużo nie uda mi się tych przepisów opublikować z braku czasu, ale zaglądaj ;D
lansiarska foremka ;-) Robiłam budyń, ale z cukinii, jak się zrobi zimnej wypróbuję Twój :) Na razie nie mam klimatu na kiszoną kapustę.
OdpowiedzUsuńPoki, kapusta jest świeża, nie kiszona ;) A foremka ma kilkanaście lat.
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo mi się podoba! I jeśli pasuje do niego majonez, jest szansa, że drugi domownik prędko się przekona ;)
OdpowiedzUsuńhe, he, he... majonez :)))
OdpowiedzUsuńBudyń z kapusty brzmi mało zachęcająco, ale na zapiekanką to już się piszę bez jakikolwiek oporów :)
Kupiłam dziś całą, wielką torbę świeżych liści curry. Dużo tego bardzo. Chcesz? ;)
Do tej pory kupowałam w normalnych ilościach, ale dziś takich porcji nie było. Jak myślisz można je zamrozić?
PS
Bardzo ładna ta foremka. Nawet nie wiedziała, że takie istnieją... Człowiek się uczy przez całe życie i głupi umiera ;)
Haniu, myślałam, że już tylko moje dziecko je majonez ;)
OdpowiedzUsuńAnuszko, liście curry mrożą się doskonale. Od razu możesz je zamrozić. Bardzo chcę. Przywieziesz mi? Ładnie proszę ;)
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z budyniami warzywnymi! Nie wierzę, czego to ludzie nie wymyślą :D ale chyba podsunęłaś mi pomysł na niedzielne gotowanie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i dodaję do obserwowanych :))
Majonez u nas być musi. Może wielu rzeczy zabraknąć, ale nie majonezu ;)
OdpowiedzUsuńHmmmm... no nie wiem. Ale skoro mówisz, że dobre, to na pewno pyszne :)
OdpowiedzUsuń