Karantita - algierski flan z mąki z ciecierzycy

Ta potrawa znana jest i chętnie jadana w całej Algierii - a szczególnie w zachodniej jej części. Ponoć miejscowe ludy nauczyły się przyrządzać karantitę od Hiszpanów, do których przez dwieście lat (XVI-XVIII w.) należało wielkie miasto portowe zachodniej Algierii - Oran.
Pisownia nazwy jest przeróżna, szukajcie w Internecie pod hasłami: Karantita, Karentika, Kalantita, Garantita, Galentita, Guarantita, Karane i Hami.
Najbardziej tradycyjny z przepisów na karantitę jest wegański - na 200 g mąki z ciecierzycy (besan, do kupienia w Kuchniach Świata i sklepach wysyłkowych) daje się 100 ml oliwy, 1,2 l wody, 1 łyżeczkę (lub więcej) soli i świeżo zmielony kumin do smaku.
Gorącą karantitę dodatkowo posypuje się kuminem (wcześniej kumin dodaje się też do ciasta), rozsmarowuje na świeżej bagietce i zajada z harissą (brakuje tylko ogórka kiszonego, który, jak zgodnie orzekliśmy z mężem, pasowałby wyśmienicie ;)
Jedni lubią karantitę mocniej przypieczoną, inni mniej.
Na dnie naczynia formuje się jednolita i zwarta warstwa, zaś część górna, stanowiąca większą część dania, ma konsystencję doskonale rozsmarowującego się flanu.
Na wierzchu powstaje smakowita, przypieczona skórka.
Ja popełniłam jeden błąd - wlałam masę do zbyt małego naczynia, w związku z czym karantita była wysoka i długo się ścinała - zbyt długo, gdyż warstwa na dnie wyszła chyba za bardzo przypieczona.
Mimo wszystko, była bardzo dobra. Pierwszy kęs wydawał się trochę mdły, ale z dużą ilością harissy i świeżutkim pieczywem karantita smakowała wybornie.
Harissa jest obowiązkowym dodatkiem, ale, jeśli jej nie macie, posmarujcie karantitę sambal oelkiem lub skropcie tabasco.


Korzystałam z przepisu na stronie www.radotouille.com. Zrobiłam z połowy porcji.

Karantita (porcja dla 4 osób)
0,5 szklanki (125 ml) mąki z ciecierzycy
1 jajko
0,25 szklanki mleka
0,25 szklanki oliwy
1,5 łyżeczki świeżo zmielonego (koniecznie!) kuminu
1 czubata łyżeczka soli
2 szklanki wody
świeżo zmielony pieprz do smaku
ewentualnie 1 łyżeczka colombo lub mieszanki przypraw curry
masło lub oliwa do wysmarowania formy
do podania:
świeża, chrupiąca i puchata bagietka, harissa i ogórek kiszony pokrojony w plastry :)

Rozgrzać piekarnik do 180C.
Mąkę z ciecierzycy dokładnie wymieszać z jajem, mlekiem i oliwą. Dodać wodę i przyprawy, i wymieszać trzepaczką, by nie było żadnych grudek. Niektóre przepisy radzą, by odstawić masę, która jest bardzo rzadka, na 6 godzin, ale ja tego nie zrobiłam.
Wysmarować formę do pieczenia oliwą lub masłem.
Przelać masę do formy - najlepiej przez nylonowe sitko.
Piec około 45 minut (ja piekłam przeszło 1h, gdyż dopiero po tym czasie ścięła się cała góra) albo do ścięcia się i lekkiego przyrumienienia całej górnej warstwy.
Gdyby karantita bardzo słabo się przyrumieniała, można pod koniec pieczenia włączyć na chwilę grill, uważając jednakże, by skórka się nie przypaliła.



Jadłam już khandvi, jadłam farinatę i jadłam karantitę, następna będzie dhokla :)

Komentarze

  1. ja takie danie pierwszy raz na oczy widzę ,ale bardzo fajnie się prezentuje i kusi , bo wiesz u mnie tysiąc fajnych rzeczy nie można kupić ale mąka z ciecierzycy w jednych delikatesach jest zawsze, kurcze chyba właścicielka polubiła ten produkt
    A wiesz w tym sklepie 2lata temu kupiłam masło bawole i tak sobie chodziłam i kupowałam po jednym ,ale się skończyło i ja do nich czy by mi nie zamówili ,a Pani,że nigdy tego nie mieli w sklepie :D No ja mam świadków ,ze to jedli nawet jest ich sporo ,ale w sklepie wiedzą lepiej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. karantity nie robiłam ale dhoklę i owszem. Zrób sobie jakiś wyrazisty sos do nich, bo są praktycznie bez smaku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. przymierzam się od jakiegoś czasu do tego flanu :) fajnie, że zrobiłaś i piszesz, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zachęciłam się do zrobienia. Zwłaszcza, jeśli pasuje do niej ostry sos i ogórek kiszony ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja pierwszy raz na oczy to widze. Wyglada ciekawie ta warstwowosc tego wypieku. Swietne jesli ktos stosuje diete bezmaczna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Alu, to masz szczęście z mąką z ciecierzycy - możesz szaleć :) Musimy się umówić na wspólne robienie dhokli :)

    Poki, ale masz fajne zorrowe "Z" :) Z mąką z ciecierzycy już tak jest, że sama w sobie smaku ma niewiele. Z którego przepisu robiłaś dhoklę?

    Warto, Żabko, warto. A odsmażona na patelni smakuje jeszcze lepiej niż pierwszego dnia :)

    Haniu, ja nawet pomyślałam o Tobie w trakcie robienia karantity - że przepis powinien Ci spodobać, bo nie zawiera glutenu :)

    Thiesso, myślałam, że Ciebie nie da się niczym zaskoczyć :D Na niektórych zdjęciach karantita w całości jest taka półpłynna, jak w górnej warstwie, na innych całkiem ścięta, więc w sumie nie wiem, jak jest bardziej kanonicznie, w każdym razie ta górna warstwa jest najlepsza :)

    OdpowiedzUsuń
  7. wspólne robienie dhokli ?Wow bardzo bym chciała , tylko Mario musisz jakiś sensowny przepis znaleźć i mi pokazać , bo jednak ty jesteś w tej kuchni indyjskiej tysiąc razy lepsza niż ja ,ale się staram:D

    OdpowiedzUsuń
  8. thank you for the link, i appreciate it. i dont understand what you said, but i truly hope you liked it.
    i am very happy that you tried and bloged about the recipe...

    OdpowiedzUsuń
  9. Alciu, obiecuję, że niedługo wyszukam przepis :)

    Rado, merci beaucoup pour ta vistite sur mon blog et pour ton commentaire :) Je n'ai jamais mange de karantita avant, mais le resultat etait tres reussi - merci pour ta recette :) Et meilleures salutations de la Pologne!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ciszka (kiszka) kaszubska

Curry z czerwonej soczewicy

Płatki ryżowe po indyjsku na śniadanie