Pierogi z ziemniakami i grzybami
O tych nieznanych mi pierogach z okolic Przemyśla wspomniała w jednym z komentarzy Oslun. Zrobiłam je na Wigilię. Smakują wyśmienicie, a do ich wykonania nie używa się żadnego składnika odzwierzęcego. Mam nadzieję, że choć trochę przypominają oryginał. Ewo, dziękuję!
Pierogi z ziemniakami i grzybami (kilkadziesiąt sztuk)
farsz
20 g suszonych podgrzybków
1 kilogram ziemniaków ugotowanych w łupinach
2 łyżki oleju
2 duże posiekane cebule
sól i świeżo zmielony czarny pieprz (pieprzu dużo!)
ciasto
3 szklanki mąki
1 szklanka wody
1 łyżeczka soli
2 łyżki oleju
do okraszenia
2 łyżki oleju
1 duża posiekana cebula
Grzyby szybko wypłukać i namoczyć na 30 minut w gorącej wodzie, po czym w tej samej wodzie ugotować do miękkości. Osączyć i posiekać.
Cebulę podsmażyć na złoto na oleju. Ziemniaki w łupinach przecisnąć przez praskę (to jest bardzo fajny sposób podpatrzony u Nigelli - oszczędza czas, gdyż ziemniaków nie trzeba obierać, a łupiny zostają w prasce). Do ziemniaków dodać grzyby, podsmażoną cebulę, sól i dużo pieprzu. Wymieszać.
Zająć się przygotowaniem ciasta.
Rozpuścić sól w wodzie, wymieszać z mąką i olejem. Dobrze wyrobić. Przełożyć do foliowego woreczka i odstawić na 30 minut.
Ciasto podzielić na 2-3 części. Wałkować, wykrawać kółka, nakładać nadzienie, zalepiać i od razu wkładać do zamrażalnika wyłożonego papierem do pieczenia. Pierogi nie mogą się stykać. Gdy zamarzną (mniej więcej po 3 godzinach), przełożyć je do foliowych woreczków.
Gdy najdzie Was ochota na pierogi, zagotujcie wodę, posólcie i wrzućcie do niej porcję zamrożonych pierogów. Zamieszajcie delikatnie, by pierogi nie przywarły do dna. Gotujcie 4 minuty od wypłynięcia pierogów na powierzchnię. Podawajcie z cebulą przyrumienioną na oleju.
Smacznego :)
Pierogi z ziemniakami i grzybami (kilkadziesiąt sztuk)
farsz
20 g suszonych podgrzybków
1 kilogram ziemniaków ugotowanych w łupinach
2 łyżki oleju
2 duże posiekane cebule
sól i świeżo zmielony czarny pieprz (pieprzu dużo!)
ciasto
3 szklanki mąki
1 szklanka wody
1 łyżeczka soli
2 łyżki oleju
do okraszenia
2 łyżki oleju
1 duża posiekana cebula
Grzyby szybko wypłukać i namoczyć na 30 minut w gorącej wodzie, po czym w tej samej wodzie ugotować do miękkości. Osączyć i posiekać.
Cebulę podsmażyć na złoto na oleju. Ziemniaki w łupinach przecisnąć przez praskę (to jest bardzo fajny sposób podpatrzony u Nigelli - oszczędza czas, gdyż ziemniaków nie trzeba obierać, a łupiny zostają w prasce). Do ziemniaków dodać grzyby, podsmażoną cebulę, sól i dużo pieprzu. Wymieszać.
Zająć się przygotowaniem ciasta.
Rozpuścić sól w wodzie, wymieszać z mąką i olejem. Dobrze wyrobić. Przełożyć do foliowego woreczka i odstawić na 30 minut.
Ciasto podzielić na 2-3 części. Wałkować, wykrawać kółka, nakładać nadzienie, zalepiać i od razu wkładać do zamrażalnika wyłożonego papierem do pieczenia. Pierogi nie mogą się stykać. Gdy zamarzną (mniej więcej po 3 godzinach), przełożyć je do foliowych woreczków.
Gdy najdzie Was ochota na pierogi, zagotujcie wodę, posólcie i wrzućcie do niej porcję zamrożonych pierogów. Zamieszajcie delikatnie, by pierogi nie przywarły do dna. Gotujcie 4 minuty od wypłynięcia pierogów na powierzchnię. Podawajcie z cebulą przyrumienioną na oleju.
Smacznego :)
Wegetariańska kuchnia polska, to lubię!
OdpowiedzUsuńMario jakbyś potrzebowała jakieś siostry , ciotki czy szytej babci to pamiętaj o mnie :P
OdpowiedzUsuńJa bym z chęcią zamieszkała gdzieś blisko ciebie ,ale by była wyżerka
Za te pierogi dałabym się posiekać i to nie raz :D
Jak przeszłam na weganizm, to moja mama nie wiedząc jeszcze wtedy, co mi gotować, często robiła mi takie właśnie pierogi.
OdpowiedzUsuńprezentują się obłędnie!
OdpowiedzUsuńhmm...jestem ciekawa ich smaku. ziemniaki i grzyby, no, ciekawe.
Ach, pierogi i to jakie! Nie jadłam jeszcze takich, z pewnością są wspaniałe:-) Czy cebulę do pierożków przyprawiałaś może czymś, zaintrygował mnie lekko czerwony kolor na tych pierożkach:)
OdpowiedzUsuńRewelacja!:)
OdpowiedzUsuńBiedna wiejska kuchnia była wegetariańska - chłop jadł to, co urosło, a dodatek zwierzęcy trafił się, jak ślepawa babka robaczka w kapuście przeoczyła ;-)
OdpowiedzUsuńMoim synom bardzo smakowały gołąbki nadziewane ziemniakami - też spod Przemyśla. Surowe utarte ziemniaki doprawić ulubionymi ziołami i solą, dodać podsmażoną cebulę i dalej traktować jak zwyczajne. Ja lubię z sosem grzybowym.
lubię takie połączenia
OdpowiedzUsuńTo ja przemyslanka nie znam tych pierogow?
OdpowiedzUsuńGolabki owszem jadalo sie takowe w moim rodzinnym domu.
Tak sobie mysle, ze to dlatego, ze moja rodzina byla "niegrzybowa". Nie chodzilismy na grzyby, bo sie na nich nie znalismy.
a ja dziś zrobię takie pierogi - zainspirowałaś mnie tym przepisem :) Farsz już gotowy czeka w lodówce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję za wszystkie komentarze i pozdrawiam Was serdecznie!
OdpowiedzUsuńMarto, czekam na Twoje przepisy z kuchni polskiej :)
Alu, sióstr, cioć i babć nigdy za wiele, szczególnie z takimi umiejętnościami, jak Twoje ;D
Weganie, taka mama to wielki skarb :)
Karmelitko, są pyszne, możesz sama spróbować :)
Patrycjo, pierogi posypałam moją ulubioną przyprawą, shichimi togarashi :)
Lidko, dziękuję :)
Oslun, o tych przemyskich gołąbkach dowiedziałam się niedawno, ale już zdążyłam się wprosić na degustację do przyjaciółki z Przemyśla :) Dziękuję za wszystkie inspiracje i proszę o więcej! :)
Kasandro, ja też :)
Thiesso, jesteś przemyślanką? Cudownie :) W ciągu ostatnich kilku lat poznałam dwie przemyślanki i z obiema połączyła mnie przyjaźń :)
Kika, witaj na blogu :) Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz! Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Przegapiłam te pierogi! Ziemniaczki, grzyby, cebulka, w weekend robię :) Jestem pod ciągłym wrażeniem prezentowanych tu dań. Ileż to cierpliwości trzeba mieć przy niektórych z nich :/ Podziwiam i codziennie zaglądam.
OdpowiedzUsuńOla