Pasta z tofu z suszonymi pomidorami

Gdzieś przeczytałam, że tofu należy traktować tak samo jak mąkę - produkt wyjściowy, który dopiero trzeba poddać obróbce, by nadawał się do jedzenia i zyskał odpowiedni smak. Nie zrażajcie się więc tym, że tofu wyjęte prosto z opakowania jest pozbawione smaku. To zaleta - będzie tak smakowało, jak postanowicie. Delikatnie albo intensywnie - wszystko zależy od Was.
Do tej pasty wrzuciłam to, co miałam w lodówce najlepszego - suszone pomidory w oliwie, oliwki kalamata i kapary konserwowane w soli. Smak podkreśliłam octem balsamicznym, dolałam też trochę oliwy, która sprawia, że tofu zaczyna przypominać konsystencją masło. Pół łyżeczki harissy dodało mocy, wsypałam także kilkanaście posiekanych liści pietruszki, choć mieszanka bazylii z natką pietruszki byłaby pewnie jeszcze lepsza.
Pasta z tofu z suszonymi pomidorami
1 opakowanie (180 g) naturalnego tofu
kilkanaście połówek (dałam 14) suszonych pomidorów z oliwy
1 łyżka oliwy ze słoika z pomidorami
1 łyżka octu balsamicznego
0,5 łyżeczki harissy albo sambal oelek lub kilka kropli tabasco
garść posiekanych czarnych oliwek
garść posiekanych kaparów (kapary konserwowane w soli należy najpierw dokładnie wypłukać)
kilkanaście posiekanych liści bazylii lub bazylii i naci pietruszki
ewentualnie sól i pieprz do smaku
do podania: papryka, ogórki małosolne/kiszone lub posiekana cebulka
Tofu wyjąć z opakowania, zawinąć w papierowy ręcznik i dokładnie odcisnąć z wody, po czym zmiksować (już bez ręcznika;)"żyrafą" z pomidorami na gładką masę. Dodać oliwę, ocet i harissę. Wymieszać dokładnie i dodać pozostałe składniki. Podawać na grzankach lub tostach - ja bardzo lubię chleb opiekany bezpośrednio nad gazem. Dekorować surową lub marynowaną papryką, kiszonymi lub małosolnymi ogórkami, drobno posiekaną cebulką.

Do smarowania polecam także pastę z tofu i buraka z olejem z orzechów włoskich oraz pastę z tofu i papryki z harissą.

Komentarze

  1. Muszę się zgodzić z tym, że tofu to "baza". Pamiętam, jak się rozczarowałam za pierwszym razem... Dopiero Chińczycy przywrócili mi wiarę w tofu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja tam tofu zjem solo ,ale ... po co jeść tak ot (choć mi nawet smakuje) jak można kliknąć na ,,Kasza Prodżekt blog o kuchni wegetariańskiej, pisany dla zabawy i użyteczności" i już mam tofu takie ,że śni się po nocach dotąd aż go sobie nie zrobię!!!
    Czy ja już pisałam ,że bez Ciebie Mario i bez twoich kreacji moja kuchnia byłaby o wiele uboższa?

    OdpowiedzUsuń
  3. Piniu, tego tofu u źródła to Ci trochę zazdroszczę :)

    Alu, przeczytaj jeszcze raz opis mojego bloga :D Jesteś najmilszym i najwdzięczniejszym czytelnikiem, jakiego można sobie wymarzyć :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę Pani ***, kochana Mario ja się z lekka wzruszyłam:)
    Kurcze miękka jestem no nie:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Pasta do zrobienia. Może nawet znajdzie się na nią więcej amatorów, niż ja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Alu, ja też z tych miętkich jestem ;)

    Paulo, i jest pyszna, choć nie wygląda ;D

    Haniu, myślę, że ta pasta będzie smakowała także Twojemu współbiegaczowi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja kupowałam tofu marynowane Polsoi i ono mi smakowo bardzo odpowiadało. Jednak by uzyskać "swoje smaki" zaczęłam eksperymenty na tofu naturalnym. Wciąga ono smaki z zaprawy, w której je moczę, a to daje mi spore możliwości kombinowania. Jeśli chodzi o pasty, to dodaję do marynaty czosnek, sos sojowy,sok z limonki i skórkę, a także majeranek. Czasem, dla koloru dodam łyżeczkę koncentratu pomidorowego lub garść zielonego groszku. Smak ekstra i kolorystycznie też ładne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ciszka (kiszka) kaszubska

Curry z czerwonej soczewicy

Płatki ryżowe po indyjsku na śniadanie