Fasolka - makaron, fasolka - ryż

Na fasolkę szparagową naprawdę czekam z utęsknieniem. Cieszy mnie myśl, że mogę powoli obmyślać kolejne odsłony fasolki - sezon jest na tyle długi, że zdążę wypróbować wszystkie przepisy. Pierwsza fasolka rzeczywiście do złudzenia przypomina smakiem szparagi, gotuje się krótko, około 10 minut, czyli tyle, ile makaron pełnoziarnisty (Lubelli ;). Wykorzystałam ten fakt i ugotowałam fasolkę razem z makaronem, po czym wrzuciłam na patelnię z sosem zrobionym z pierwszych naprawdę smacznych tegorocznych pomidorów.
Makaron z fasolką szparagową i pomidorowym sosem (dla 3 osób)
na sos:
3 łyżki oliwy
1 posiekana duża cebula
3 posiekane ząbki czosnku
2 duże pomidory, sparzone wrzątkiem, obrane i pokrojone w kostkę
listki z kilku gałązek tymianku
3 łyżki koncentratu pomidorowego
oprócz tego:
po 100 g makaronu pełnoziarnistego na osobę
po 100 g fasolki szparagowej na osobę
dodatkowo:
ser do posypania
Na patelni podsmażyć na oliwie cebulę i czosnek, aż się leciutko zezłocą. Dodać pomidory i tymianek. Gdy pomidory zmiękną, dodać koncentrat pomidorowy, podlać wodą i dusić kila minut, aż sos zrobi się gęsty i apetyczny.
W dużym garnku zagotować wodę, posolić, wrzucić makaron i fasolkę. Gotować, aż makaron będzie al dente. Odcedzić, przełożyć na patelnię z pomidorowym sosem. Wymieszać dokładnie, nakładać na talerze. Posypać serem i natką, jeśli macie pod ręką.
Oczywiście, należy zwrócić uwagę, by fasolka była młoda i świeża - starsza będzie się gotowała znacznie dłużej od makaronu - wtedy bezpieczniej będzie ugotować fasolkę i makaron osobno.
* * *
Rzadko gotuję dwudaniowe obiady, właściwie tylko wtedy, gdy mamy gości. Dlatego, gdy risotto ma być jedynym daniem obiadowym, staram się, by miało jak najwięcej wartości odżywczych. Tym razem do ryżu dodałam uprażone ziarna słonecznika. Przepis może wydawać się przekombinowany, gdyż - jak na risotto - dużo w nim składników. Oparłam go na przepisie na risotto alla birra z jednej z moich ulubionych książek kulinarnych - Seductions of rice Jeffreya Alforda i Naomi Duguid. To moje pierwsze risotto z piwem, w dodatku ciemnym. Zarówno pestki słonecznika, jak i porter dały bardzo ciekawy efekt - słonecznik lekko chrupał, a piwo dało delikatną goryczkę - będzie bardzo pasowało do grzybów! Swoją drogą ciekawe, co na to risottowi puryści ;)
Risotto z porterem, fasolką szparagową i słonecznikiem (dla 3 osób)
dwie garści uprażonych na suchej patelni nasion słonecznika (bez łupinek;)
1 czubata łyżka masła
2 łyżki oliwy
1 posiekana duża cebula
250 g ryżu do risotto, np. arborio
150 ml ciemnego piwa (wlałam moje aktualnie ulubione piwo Grand)
około 700 ml gorącego bulionu wegetariańskiego lub kostka bulionowa + 700 ml wrzątku
200 g fasolki szparagowej obranej z wąsów i pokrojonej na mniejsze kawałki
100 ml śmietanki kremówki
starty parmezan lub dziugas; dużo
sól, czarny pieprz i natka pietruszki do posypania

Cebulę zeszklić na maśle i oliwie. Wsypać ryż i słonecznik. Smażyć, mieszając.  Gdy wszystkie ziarenka ryżu oblepią się tłuszczem i staną szkliste, wlać piwo i odparować, cały czas mieszając. Następnie dodawać po łyżce wazowej bulionu wegetariańskiego i gotować, mieszając i uzupełniając bulion, gdy zajdzie potrzeba. Mniej więcej w połowie gotowania dodać fasolkę (jeśli fasolka nie jest młoda, należy ją dodać na początku gotowania risotto). Ryż będzie gotowy po około 20 minutach. Pod koniec wlać śmietankę, gotować jeszcze chwilę, po czym dodać starty ser, wyłączyć gaz i zostawić pod przykryciem na 2-3 minuty. Podawać posypane pozostałym słonecznikiem, nacią pietruszki i świeżo zmielonym pieprzem. Ja naci nie miałam, dodałam w trakcie gotowania listki tymianku, ale wolę natkę.
* * *
 Joannie z Notatek kulinarnych dziękuję za zaproszenie do zabawy w 10. zdjęcie. Niestety, mój twardy dysk ze zdjęciami jest w tej chwili kompletnie zawirusowany i z niego nie korzystam, załączam więc 10. zdjęcie z klucza USB choć nie wiem, czy to się liczy.
Zdjęcie zostało zrobione w 2005 roku i pochodzi z jednej z najdłuższych sesji zdjęciowych, jakie odbyłam jako fotograf :) Zdjęcie przedstawia naszego kota, Chojraka, w pierwszym dniu w naszym domu.
Do zabawy zapraszam
Monikę i Lidkę z Na 4 ręce
Nikt do końca nie wie, o co w tej zabawie chodzi i to mi się w niej najbardziej podoba ;D

Komentarze

  1. Pierwsza! :)
    Kotek jest słodki :)
    Dzisiaj też zrobiłam risotto ze szparagami i bobem (mrożonym jeszcze) jesu jakie dobre!
    A ubolewam bo tu nie ma żółtej fasolki :(
    Całusy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Risotto podoba mi się niezmiernie, zresztą makaron też - sama nie wiem co wybrać:) No a fasolka szparagowa to moja miłość. U nas wszystko pózniej więc muszę chwilkę poczekać.
    Dziękujemy z zaproszenie do 10 zdjęcia, o co by tam nie chodziło;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojojoj, jak tu smakowicie u Ciebie :) Zwłaszcza makaroni :) Pyszności. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. ale pyszności! a kotek rozbraja!

    OdpowiedzUsuń
  5. makaron wygląda super!

    OdpowiedzUsuń
  6. Poldku, kotek jest słodki głównie jak śpi, a na jawie to diabeł wcielony :D Szkoda, że nie ma u Ciebie żółtej fasolki :( Buziaki!

    Lidku, niedługo i u Was będzie fasolka, to się najesz :)

    Isadoro, pozdrawiam Cię serdecznie :)

    Dzięki, Małgo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. aaa, za co za co :P Mam nowy komputer i same zdjęcia dziecka, wyjdę na nawiedzoną matkę polkę :P No, ale dzięki ;-)
    Fasolka wygląda pysznie w obu odsłonach, też bardzo lubię. Chojrak słodki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chojraka też mamy , a dokładnie to kot mojej siostrzenicy jeden z czwórki znalezionych przez siostrzeńca kocich niemowlaków , wykarmionych strzykawką i taka mini butelką , są wspaniałe( ja mam dwie -Kizię i Pyzę , a Doda poszła w dobre ręce-ja mam jeszcze jedną kotkę staruszkę -Stokroć )
    A pierwsze danie wypróbuje wkrótce, fasolka droga jeszcze o to taki sposób na tańszy jej sposób, a ja uwielbiam fasolkę , w sezonie na obiad mogę jeść fasolkę i fasolkę...
    a to risott znam tzn ta podstawowa wersja -na cin cin kiedyś Malgosimi podała i ja wpadłam na całego , robiłam je na okrągło , czas chyba przypomnieć o nim i zrobić
    a zdjęcia u ciebie jak zwykle takie apetyczne łącznie z Chojrakiem do schrupania na deser :DDD

    OdpowiedzUsuń
  9. Margot, takie kocie rodziny są najlepsze :) My oprócz Chojraka mamy słodką i grzeczną kociczkę Yoko. Straszna z niej wiercipięta i trudno jej zrobić zdjęcie. Chojrak wybrał nas sam - przybłąkał się do nas na wakacjach i wrócił z nami do domu, a Yoko adoptowaliśmy niecały rok temu - zabiedzona błąkała się w lesie i przygarnęli ją dobrzy ludzie.
    A risotto z piwem bardzo dobrze smakuje :D

    OdpowiedzUsuń
  10. ogólnie to ze mnie makaroniara, ale w tym przypadku ryż bardziej mnie urzekł ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. bo Chojraki tak mają , że same sobie szukają fajnych właścicieli.Ten nasz był największy z rodzeństwa , najsilniejszy i wystawił łepek z kartonika ,siostrzeniec zauważył i całe towarzystwo przyniósł do domu , co się działo trudno opisać:P nie spali po nocach bo co 3 godziny karmili
    Chojrak trawił wszystko (tzn najpierw mleczko dla niemowląt , potem takie niby kocie , potem sojowe by skończyć na rzadkich zupkach z wiejskiego kurczaka z marchewką , piec razy przecieranych przez sitko) Pyza nic , dopiero na siłę karmiona tymi zupkami(taka najmniejszą strzykawką ) zaczęła jako taka nie tracić na wadze a z czasem nawet rosnąc
    Teraz jest wielka i gruba i sierść ma taka mocno futrzarską(a jak była malusia to jej placami sierść wyszła , brwi wypadły , wąsy , łapki miały krzywice -miała zespół złego wchłaniania i podobno takie kociaki nie zawsze przezywają)
    A Chojrak to kot co nie bardzo chce jeść karmę kocia -za to upomina się ugotowanych jajek , sera żółtego , tostów chrupiących...

    Yoko, już sama nazwa wskazuje ,ze kot taki bardzo dostojny i w obiektyw nie będzie się pchał:P Koty są mądre i wiedzą kogo sobie znaleźć za właściciela :)

    A piwo kupiłam wprawdzie na chleb ,ale chyba najpierw będzie risotto:D
    Następna będzie fasolka

    OdpowiedzUsuń
  12. Quinoamatorka a robiłaś już może coś z czarnego ryżu?Dostałam paczkę od Siostrzenicy i ona codziennie się pyta co z niego zrobiłam a ja nie mam pomysłu :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Aga, a ja chyba wręcz odwrotnie - znaczy ogólnie wolę kaszę i ryż, ale z tego zestawu wybrałabym makaron :)

    Margot, Yoko jest raczej zaprzeczeniem kociego wdzięku i dostojeństwa, ale jest bardzo kochana :)
    Możesz o tym ryżu napisać coś więcej? Jaka dokładnie nazwa jest podana na opakowaniu? Mam w planach sałatkę z brązowego ryżu z bakłażanem ugotowanym na parze i dużą ilością ziół - może pódziesz tym tropem? Ale jeśli to jest czarny ryż kleisty, to będzie wymagał specjalnego traktowania.

    OdpowiedzUsuń
  15. to jest 100% Black Glutinous Rice-czyli po polsku Tajlandzki czarny ryż 400g
    taki on i nie wiem co z nim począć -a wygląda jak robaczki :DDD

    OdpowiedzUsuń
  16. Margot, przede wszystkim ten ryż wypłucz dokładnie (woda musi być zupełnie przejrzysta) I namocz (12 - 24 h). Jeśli masz biały tajski kleisty ryż, to namocz pół na pół, sam czarny ryż kleisty będzie trochę gumowaty. Mam prawie skończony post o gotowaniu ryżu kleistego, ale nie mogę się zmobilizować, żeby go zamieścić ;) W książce Alforda jest bardzo prosty przepis na czarny kleisty ryż z mleczkiem kokosowym. Chcesz? Tak czy siak, namoczyć go musisz :)

    OdpowiedzUsuń
  17. pewnie ,że chcę ten przepis - ryż zaraz namoczę Cały namoczyć czy na razie mniej ?
    nie mam tego innego białego ,ale mam jakiś słodki makrobiotyczny , choć go na mąkę trzymam :)bo miałam z nim coś piec ,ale nie pamiętam co:D

    OdpowiedzUsuń
  18. Półtorej szklanki wystarczy dla trzech - czterech osób. Z makrobiotycznym go nie mieszaj. Ten czarny ryż zrobiłabym teraz z truskawkami, jak będę miała dziś wolną chwilę, to napiszę do Ciebie na priva i wymyślimy jakiś przepis , ok?

    OdpowiedzUsuń
  19. ok ( mleko kokosowe mam , nawet jakieś trzy różne mam )
    p.s to nie będę mieszać z tym makrobiotycznym

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja to bym chyba, jak ten osiołek, któremu w żłobie dano ;) za nic nie mogła się zdecydować, czy wolałabym ten apetyczny makaron czy niemniej apetyczne risotto. W takim razie biorę kocinę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj, Komarko:)
    Zgadzam się z Tobą w 100%. Najfajniejszy jest kot ;D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ciszka (kiszka) kaszubska

Curry z czerwonej soczewicy

Płatki ryżowe po indyjsku na śniadanie