Makaron z brokułem i zielonym groszkiem
Makaron z brokułem i zielonym groszkiem (4 porcje)
1 brokuł
200 g mrożonego zielonego groszku
3 łyżki oleju
1 duża cebula
2 starte na tarce ząbki czosnku
łyżeczka wegetariańskiego bulionu w paście lub proszku
ewentualnie dodatkowa sól
natka pietruszki
pestki dyni
makaron
świeżo zmielony czarny pieprz
Brokuła gotować na parze kilka minut - wyłączyć, gdy będzie jeszcze intensywnie zielony, ale już da się wbić w niego widelec. Zachować 1,5 szklanki wody z gotowania. Brokuła zmiksować żyrafą z połową szklanki wody z gotowania. Na oliwie podsmażyć cebulę, dodać czosnek, smażyć chwilę i wlać resztę wody po gotowaniu brokuła. Dodać bulion w proszku lub paście, wrzucić zamrożony groszek i zagotować. Dodać brokuła, wymieszać. Sos podawać z makaronem i świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Posypać natką pietruszki i pestkami dyni.
Młodszy krytyk powiedział, że danie było za zielone. Nie sposób się nie zgodzić :D
1 brokuł
200 g mrożonego zielonego groszku
3 łyżki oleju
1 duża cebula
2 starte na tarce ząbki czosnku
łyżeczka wegetariańskiego bulionu w paście lub proszku
ewentualnie dodatkowa sól
natka pietruszki
pestki dyni
makaron
świeżo zmielony czarny pieprz
Brokuła gotować na parze kilka minut - wyłączyć, gdy będzie jeszcze intensywnie zielony, ale już da się wbić w niego widelec. Zachować 1,5 szklanki wody z gotowania. Brokuła zmiksować żyrafą z połową szklanki wody z gotowania. Na oliwie podsmażyć cebulę, dodać czosnek, smażyć chwilę i wlać resztę wody po gotowaniu brokuła. Dodać bulion w proszku lub paście, wrzucić zamrożony groszek i zagotować. Dodać brokuła, wymieszać. Sos podawać z makaronem i świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Posypać natką pietruszki i pestkami dyni.
Młodszy krytyk powiedział, że danie było za zielone. Nie sposób się nie zgodzić :D
za zielone?!
OdpowiedzUsuńono jest cudownie zielone! :-)
w sam raz na tą szarówkę za oknem..
Asiejko, młodszemu krytykowi bardzo trudno dogodzić ;)
OdpowiedzUsuńto tym tym herbacianym makaronem? Przepiękne danie ,Quinoamatorko razem z Wegetarinką jesteście dla mnie królowymi wspaniałej wegetariański kuchni
OdpowiedzUsuńZgadza się, Margot, tylko przy intensywnie zielonym brokule makaron wydaje się szarawy ;) Bardzo mi miło, a szczególnie, że jestem w tak doborowym towarzystwie :)))
OdpowiedzUsuńO jakie pyszności :) Obiad musiałbyć przepyszny, a dla mnie to ,że zielony jest tylko plusem ;) Postaram się jutro zrobić :) Będzie na akcję św Patryka
OdpowiedzUsuńWow! Swietny pomysł na danie !
OdpowiedzUsuńProste , szybkie , zdrowe, zapewne smaczne :P
Jak najszybciej do wypróbowania!!!
Dzięki:)
PS: wspaniały blog -gratuluję!!!!!!!
No proszę, jak mi się udało wstrzelić tuż przed dniem świętego Patryka :) Dziwnograj, rób śmiało - w wersji niewegańskiej możesz dodać mascarpone albo parmezan.
OdpowiedzUsuńAnonimowy, proszę bardzo! Cieszy mnie Twoja opinia :)
toksycznie zielone! jak Godzilla jakaś! pyszna Godzilla ;) (coś takiego w każdym razie;)
OdpowiedzUsuńHm, w porównaniu do Godzillii jest coś na rzeczy :)
OdpowiedzUsuńjak pięknie, zielono! groszek uwielbiam, brokuły trochę mniej ;) na mojego małego krytyka odnośnie zielonego działa bajka "Popeye" ;)
OdpowiedzUsuńFajne, choc ja za brokulem nie przepadam... A sam makaron tez zielony, czy tylko tak od sosu sie zabarwil?
OdpowiedzUsuńNie istnieje coś takiego jak "za zielone" :) Tak się zastanawiam... do niepalonej gryki to też powinno pasować? Zawsze zostaje nieśmiertelna rucola ;) Na pewno wypróbuję! Przeczuwam w tym doskonałość! :))
OdpowiedzUsuńObstawiam że makaron był zielony sam w sobie :D
OdpowiedzUsuńWegetarianko, młodszy krytyk nie jest aż tak młody, żebym mogła wytoczyć argument Popeyów :DDD Jest raczej na etapie Avatara, a ja jeszcze nie robiłam nic niebieskiego ;D
OdpowiedzUsuńAnuszko, to jest makaron z zieloną herbatą, o którym pisałam już wcześniej przy okazji sałatki z tofu i wasabi.
Mathildo, do gryki sos będzie pasował doskonale! Dobrze przeczuwasz :) Ugotowałam gigantyczną porcję i nazajutrz, po podsmażeniu na patelni, smakowało jeszcze lepiej.
No pewnie, Poleczko :)
Coś w sam raz dla węglowodanożercy :)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że zielony kolor na zdjęciu ma to samo nasycenie w realu :). Przygotowałam z połowy przepisu - w sam raz dla dwóch osób. Danie całkiem smaczne, ale bez rewelacji - chyba nie mam ochoty ponownie go przyrządzać.
OdpowiedzUsuń