Wiosna w lesie
Sierpówka uwiła sobie gniazdo na świerku metr poniżej naszego balkonu, frustrując tym nasze koty. Gdy jeden ptak z pary siedzi na jajach, drugi przesiaduje godzinami na pobliskiej wierzbie, nie spuszczając gniazda z oka. Wiosna!
Co roku niecierpliwie czekam na pierwsze cieplejsze dni, by móc wsiąść na rower i od tej chwili dużo więcej czasu spędzam w lesie niż przy gotowaniu. Dzisiaj było wprawdzie pochmurno i zimnawo, ale i tak udało mi się znaleźć liczne dowody na to, że wiosna przyszła także do podwarszawskich lasów. Cały las pokryty jest dywanami zawilców gajowych.
Mniej liczne plamy żółci tworzą zawilce żółte.
Wypatrzyłam też kilka przylaszczek,
a także kilkanaście stanowisk chronionych czarek austriackich, wyglądających jak piękne miseczki na sos sojowy :)
Przez leśny strumień szybkim zygzakiem przepłynął duży zaskroniec, a cierpliwie chciały pozować tylko ślimaki zaroślowe :)
Co roku niecierpliwie czekam na pierwsze cieplejsze dni, by móc wsiąść na rower i od tej chwili dużo więcej czasu spędzam w lesie niż przy gotowaniu. Dzisiaj było wprawdzie pochmurno i zimnawo, ale i tak udało mi się znaleźć liczne dowody na to, że wiosna przyszła także do podwarszawskich lasów. Cały las pokryty jest dywanami zawilców gajowych.
Mniej liczne plamy żółci tworzą zawilce żółte.
Wypatrzyłam też kilka przylaszczek,
a także kilkanaście stanowisk chronionych czarek austriackich, wyglądających jak piękne miseczki na sos sojowy :)
Przez leśny strumień szybkim zygzakiem przepłynął duży zaskroniec, a cierpliwie chciały pozować tylko ślimaki zaroślowe :)
Dobrze ze ślimaka nie zjadłaś :)
OdpowiedzUsuńi pomyśleć - dwa tygodnie (powaga! weekend przed świętami!) w Puszczy kampinoskiej był jeszcze resztki śniegu, dobrze że już po zimie ;)
OdpowiedzUsuńPoleczko, o co Ty mnie podejrzewasz:) Nigdy nie zjadłam żadnego ślimaka, lądowego ani wodnego.
OdpowiedzUsuńOlgo, ten śnieg na własne oczy widziałam :)
Te czarki austriackie trzeba pokazać Lidce. Może ją zainspirują i będziemy miały miseczki ;)
OdpowiedzUsuńPrzylaszczka przepiękna!
Wczoraj na spacerze weszliśmy (dosłownie) na 4 sarny. Stały od nas nie więcej niż 10m. Wcale ich nie zauważyłam zajęta przyglądaniem się zawilcom. One nas też nie... Dopiero, gdy Ptit Suisse krzyknął na Looko, który wytropił borsuczą norę, przestraszone podskoczył i uciekły przeskakują mi przed nosem :)
Quinoamatorko, brawo brawo brawo :) Ty na rowerze, ja na nogach, a obydwie "upolowałyśmy" zawilce.
OdpowiedzUsuńha! no właśnie ;) ja w pobliżu pracuję i przemieszczałam Puszczę służbowo ;)
OdpowiedzUsuńw zeszłym tygodniu znajomi widzieli tam łosia ;)
Anuszko, na sarny w "moich" lasach jeszcze się natknęłam, choć sądząc po licznych "śladach" musi ich być całkiem dużo ;)
OdpowiedzUsuńHaniu, zawilce w lesie bemowskim i w Kampinosie tworzą dosłownie dywan:)
Olgo, dotąd miałam dwa spotkania z łosiem - w tym jedno naprawdę oko w oko, na bardzo wąskiej ścieżce. Na szczęście łoś ustąpił mi pierwszeństwa;), bo nie bardzo miałam jak się na rowerze wycofać. Skręcił w chaszcze i przeszedł dosłownie kilkadziesiąt centymetrów ode mnie. Nigdy nie sądziłam, że łosie robią tyle hałasu, ani że są takie ciekawskie:)